Ostatni raz legionowianki nie schodziły z placu gry pokonane na początku listopada, kiedy to wygrały u siebie z PTPS-em Piła. Na kolejny triumf czekały zatem blisko półtora miesiąca.
- To wygrana, której wyczekiwałyśmy od dawna. Nie przyszła ona łatwo, bo w meczu z ekipą z Torunia były ciężkie końcówki, ale wykazałyśmy się w nich ogromną wolą walki. Owszem, popełniłyśmy masę błędów, ale to, co pokazałyśmy, wystarczyło do wygranej. Mam nadzieję, że teraz będzie nam się lepiej trenowało, z uśmiechem na twarzy - podsumowała Joanna Pacak.
Co zatem wydarzyło się w szeregach Legionovii, że podopieczne Roberta Strzałkowskiego wyszły na mecz z odpowiednim luzem i zagrały jakby bez presji?
- Nasza pozycja w tabeli była na tyle "stabilna", że nie miałyśmy nic do stracenia. Weszłyśmy w mecz z odpowiednim luzem. Ostatnio na treningach była milsza atmosfera. Dużo pracowałyśmy indywidualnie nad swoimi słabościami - wyliczała środkowa Legionovii.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
Choć pojedynek w Arenie Legionowo był starciem dwóch ostatnich zespołów tabeli Orlen Ligi, a siatkarki obu drużyn nie ustrzegły się błędów, nie brakowało walki oraz emocji.
- Trener mówił nam w szatni, żebyśmy się bawiły siatkówką. Nie miałyśmy żadnych gróźb. Po prostu zaryzykowałyśmy. Jeśli byśmy przegrały, byłaby to kolejna porażka, jedna z wielu. I właśnie od tego dna trzeba było się odbić, co mam nadzieję zrobiłyśmy - zakończyła Pacak.
Przed Noviankami w najbliższy weekend znacznie trudniejsze zadanie, bowiem we Wrocławiu zmierzą się z Impelem. Pierwszy gwizdek w Hali Orbita zaplanowano na godzinę 20:00.