Ostatnie tygodnie nie są udane dla zespołu z woj. świętokrzyskiego. W kolejnym spotkaniu Effector miał ogromne problemy w przyjęciu, co tak naprawdę załatwiło sprawę. Zaledwie 32 proc. dokładnego przyjęcia, przy 59 proc. u rywala nie mogło mieć pozytywnego przełożenia na atak.
W tym elemencie również mamy wyraźną różnicę. Kielczanie skończyli 48 proc. swoich piłek. Najwięcej punktów zdobyli dla nich Leo Andrić (10//43 proc.), Maciej Pawliński (8/50 proc.) oraz Bartosz Bućko (6/33 proc.). Jak to wypadło po drugiej stronie siatki? 59-procentowa skuteczność była widoczna gołym okiem. Bełchatowianie często atakowali nad blokiem, dzięki czemu 13 punktów zdobył Mariusz Wlazły (67 proc.), dwa "oczka" mniej uzbierał Srećko Lisinac (89 proc.). Do tego po dziewięć punktów dołożyli Michał Winiarski (69 proc.) oraz Artur Szalpuk (62 proc.).
Blisko remisu było w rubryce "asy serwisowe". Minimalnie lepiej wypadli pod tym względem przyjezdni (2 asy Lisinaca i po jednym Wlazły oraz Uriarte). Effector zapunktował za sprawą Bućko (2) oraz Pawlińskiego (1).
Dużą rolę odegrała w tym spotkaniu gra blokiem. Chociaż biorąc pod uwagę zespół Effectora, to raczej jej brak. Okrągłe zero przy skutecznych blokach chluby nie przynosi. PGE Skra zapunktowała w ten sposób czterokrotnie, ale warto zaznaczyć, że wiele piłek zostało wyblokowanych, co pozwalało wyprowadzić skuteczną kontrę.
Porównanie statystyk:
Effector Kielce | Element | PGE Skra Bełchatów |
---|---|---|
3 | Asy serwisowe | 4 |
14 | Błędy przy zagrywce | 18 |
32 proc. (4 błędy) | Przyjęcie pozytywne | 59 proc. (3 błędy) |
48 proc. (31/64) | Skuteczność w ataku | 66 proc. (43/65) |
5 | Błędy w ataku | 5 |
0 | Bloki | 4 |
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa