GKS Katowice - Onico AZS PW: przespana okazja mści się szybko

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Śląski beniaminek Plusligi po trzech setach miał wszystko, by dopełnić dzieła i gładko pokonać Onico AZS Politechnikę Warszawską. Skończyło się na zwycięstwie przyjezdnych 3:2. Jak GKS Katowice zmarnował taką szansę?

W tym artykule dowiesz się o:

W ocenie tego spotkania nie należy się przesadnie sugerować statystykami podsumowującymi całe widowisko. Większość elementów składowych analizy starcia GKS-u Katowice i ONICO AZS-u Politechniki Warszawskiej jest po stronie gospodarzy, którzy przecież ostatecznie przegrali w pięciu setach i nieudanie pożegnali się w tym roku ze swoimi kibicami. Da się to wytłumaczyć przewagą, jaką ekipa Piotra Gruszki miała w drugim i trzecim secie: 64 i aż 73 procent skuteczności ataku w tych partiach to wynik godny podziwu, osiągnięty błyskawicznym i przy tym precyzyjnym rozdzielaniem piłek przez Marco Falaschiego. Stołeczny zespół oddawał punkt za punktem i zwieszał głowy po błędach, a Ślązacy myślami byli pewnie przy zasłużonym zwycięstwie. Nie na długo.

Przyjezdni mogli liczyć na niesamowitego Michała Filipa (32 pkt, 54 proc. skuteczności, 3 bloki i 1 as serwisowy), ale osamotniony atakujący nie zdziała cudu wobec drużyny wykorzystującej właściwie każdą opcję w ataku. Po pewnym czasie katowiczanie doskonale wiedzieli, że na Filipie opłaca się skupiać jedynie przy wysokich, sytuacyjnych wystawach, a resztę czasu poświęcić na blokowanie lewego skrzydła. I to się przez pewien czas udawało, Jakub Bednaruk starał się rozwikłać problem niedziałającego ogniwa, mieszając w składzie i posyłając w bój Łukasza Łapszyńskiego i Pawła Halabę. Do tego "elektrycznego" libero Jędrzeja Gruszczyńskiego zaczął od drugiego seta wspomagać Maciej Olenderek.

W końcu coś zaskoczyło w partii numer cztery. Bartosz Kwolek, bohater końcówki pierwszego seta, niedomagał w przyjęciu i zacinał się w ofensywie, dlatego przez półtora seta odpoczywał od gry, a gdy wrócił na parkiet, przy stanie 13:13 zaczął serię AZS-u swoimi świetnymi zagrywkami i już nie dawał się łatwo zatrzymywać rywalom. Do niego i Filipa dołączył Andrzej Wrona, który skończył wszystkie z czterech swoich akcji. GKS, który po trzech setach czuł się pewny trzech punktów, zakończył mecz tylko z jednym i trudno się dziwić rozżaleniu Falaschiego po końcowej akcji spotkania. Jego drużyna przespała okazję na dokończenie dzieła i pozwoliła rywalowi na odbudowanie się, a ten nie wybaczył GieKSie żadnego błędu.

GKS KatowiceElementOnico AZS Politechnika Warszawska
5 Asy serwisowe 4
18 Błędy zagrywki 18
33 procent (4 błędy) Przyjęcie pozytywne 45 procent (5 błędów)
54 procent (66/122) Skuteczność ataku 49 procent (63/129)
5 Błędy w ataku 6
11 Bloki 9

[event_poll=71184]

ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec

Komentarze (0)