Ligowa tabela sugeruje, że ostatnie spotkanie 15. kolejki może być zacięte. MKS Będzin i Espadon Szczecin oddzielają zaledwie dwie pozycje. Będzinianie dzięki wygranej mogą awansować z 11. pozycji na 9. miejsce, a jeśli zwyciężą goście, to będzie im brakować zaledwie trzech "oczek", by zrównać się z Zagłębiakami punktami.
Stawka jest duża, a dodatkową motywacją dla szczecinian jest fakt, że po zmianie trenera zawodnicy z zachodniopomorskiego chcą udowodnić, że zasługują na miejsce w siatkarskiej elicie. Połowicznie już to im się udało, bo ostatnio wygrali z Effectorem Kielce. Teraz istotną kwestią dla drużyny będzie pokazanie, że zwycięstwo pod kierownictwem Michała Gogola to nie był przypadek.
Zawodnicy Espadonu są pewni, że poradzą sobie w Sosnowcu. – Gramy i trenujemy po to, żeby wygrywać kolejne mecze, więc cel naszego wyjazdu jest jasny. Zwycięstwo nad Effectorem Kielce poprawiło nasze morale, chcemy pójść za ciosem i zapunktować po raz kolejny - zapowiada Adrian Mihułka.
Gospodarze również liczą na to, że poniedziałkowa konfrontacja da im punkty. Zagłębiacy już zapomnieli, jak to jest schodzić z boiska jako zwycięzca. Przegrali trzy ostatnie mecze. By wygrać będą musieli zagrać znacznie lepiej w polu serwisowym niż z Asseco Resovią Rzeszów, bo w starciu z rzeszowianami nie zdobyli ani jednego asa. Istotne będzie też to, by Marcin Waliński i Natan Roberts zagrali znacznie lepiej w defensywie.
Ciekawostką dotyczącą tego starcia jest to, że mecz z MKS-em rozpocznie maraton rywalizacji Espadonu na wyjeździe. W nadchodzących tygodniach zawodnicy z województwa zachodniopomorskiego pięciokrotnie wybiegną na boisko w roli gości.
MKS Będzin - Espadon Szczecin 19.12.2016 r./ godz. 18
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Wykonałem swoją pracę w 70 procentach