Szczecinianie przystępowali do poniedziałkowego pojedynku w dość dobrych humorach po zwycięstwie w trzech setach z Effectorem Kielce. Natomiast MKS w ostatnich konfrontacjach musiał uznać wyższość ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovii Rzeszów.
Goście na samym początku rzucili się do frontalnych ataków, a ciężar gry na swoje barki starał się brać atakujący Danaił Miluszew, za sprawą którego Espadon prowadził 5:2. Wydawało się, że podopieczni Michała Gogola kontrolują boiskowe wydarzenia, gdyż jeszcze powiększyli swoją przewagę (11:15). Jednakże z czasem będzinianie zaczęli wykorzystywać błędy swoich rywali, zaś nie do zatrzymania był Rafael Rodrigues Araujo (16:16). Od tego momentu gospodarze radzili sobie wręcz znakomicie, a Brazylijczyka wsparł Marcin Waliński. Ostatecznie będzińska ekipa triumfowała w pierwszym secie do 19.
Wiktoria w inauguracyjnej odsłonie dodała pewności siebie siatkarzom z Będzina, którzy z każdą kolejną akcją coraz lepiej poczynali sobie w bloku (10:7). Umiejętnie grą miejscowych zawodników kierował Jonah Seif, który dobrze na środku współpracował z Arturem Ratajczakiem (16:11). Espadon Szczecin miał kłopoty w polu serwisowym, przez co nie był w stanie zniwelować tych strat i poległ zdecydowanie 16:25.
MKS Będzin po dziesięciominutowej przerwie nie zamierzał zwalniać tempa, a skutecznie na lewym skrzydle radził sobie Kyle Russell (7:5). Przyjezdni starali się walczyć, jednakże nie mieli argumentów do podjęcia rękawicy w tej konfrontacji (19:17). W końcowym rozrachunku gracze prowadzeni przez Stelio DeRocco zwyciężyli w trzeciej części rywalizacji 25:21, natomiast w całej potyczce 3:0.
PlusLiga, 15. kolejka:
MKS Będzin - Espadon Szczecin 3:0 (25:19, 25:16, 25:21)
MKS Będzin: Waliński (17), Ratajczak (4), Seif (1), Russell (11), Rejno (4), Araujo (16), Potera (libero) oraz Roberts.
Espadon Szczecin: Gałązka (7), Miluszew (5), Ruciak (9), Sladecek (2), Wika (8), Cedzyński (4), Mihułka (libero) oraz Petković, Wołosz.
MVP: Marcin Waliński (MKS).
[event_poll=71190]
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to walka roku? Padł, ale odpowiedział nokautem