Bełchatowianie zmagania w fazie grupowej Champions League zaczęli w najgorszy możliwy sposób. Zespół Philippe'a Blaina przegrał na wyjeździe 1:3 z anonimowym w Polsce mistrzem Rumunii - SCM U Craiova. PGE Skra dwa tygodnie temu nie była zespołem wyraźnie gorszym, ale w kluczowych momentach zawodziła, przez co do domu wróciła z pustymi rękoma. - Na pewno nie takiego startu oczekiwaliśmy. Zagraliśmy gorsze zawody, kilka rzeczy się na to złożyło, ale wyciągnęliśmy wnioski i ta porażka nie zabiera nam szans - zaznaczył przed drugą kolejką Ligi Mistrzów sternik klubu z Bełchatowa, Konrad Piechocki.
Znacznie lepiej Żółto-Czarni radzą sobie w rodzimych rozgrywkach. Na krajowym podwórku Mariusz Wlazły i spółka zapomnieli już chyba jak smakuje gorycz porażki, i szykują się powoli do ataku na pozycję lidera. Obecnie zajmują drugie miejsce w stawce, tracąc dwa oczka do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którą już na początku stycznia zagrają u siebie. Niepokonani od sześciu kolejek bełchatowianie do starcia z mistrzem Włoch podejść powinni w dobrych nastrojach, zwłaszcza że ich sytuacja kadrowa wydaje się być coraz lepsza. - Na szczęście wielu naszych graczy zdążyło się już wyleczyć i jesteśmy pod względem zdrowotnym dobrze przygotowani - zdradził na przedmeczowej konferencji Blain.
Rywal PGE Skry to jednak przeciwnik z najwyższej półki, co najmniej porównywalny z najsilniejszymi w kraju: ZAKSĄ i Asseco Resovią Rzeszów. Doskonale znany w Polsce trener Roberto Piazza ma do dyspozycji przedstawicieli czołowych reprezentacji świata: Francuzów Earvina Ngapetha i Kevina Le Roux, Amerykanina Maxwella Holta czy Włochów Salvatore Rossiniego, Matteo Piano i Lukę Vettoriego. Bełchatowianie mogą więc spodziewać się wyjątkowo trudnej przeprawy.
Ekipa z Półwyspu Apenińskiego, podobnie jak jej najbliższy rywal, w lidze krajowej zajmuje pozycję wicelidera i legitymuje się podobnym bilansem zwycięstw, i porażek. Siatkarze z Modeny w 15 meczach przegrali tylko dwukrotnie, podczas gdy PGE Skra po rozegraniu tej samej liczby spotkań na koncie ma trzy porażki, ale jedną walkowerem z Espadonem Szczecin, który na parkiecie pokonała 3:0, łamiąc jednak regulamin w zakresie liczby graczy zagranicznych przebywających w jednym momencie na boisku.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
O pierwszej kolejce Ligi Mistrzów potentat z Włoch (mistrzostwo, puchar i superpuchar kraju wywalczone w 2016 roku) chciałby jednak pewnie jak najszybciej zapomnieć. Co prawda, Azimut wygrał swoje spotkanie, ale do pokonania znacznie niżej notowanego ACH Volley Lublana na oczach własnych kibiców potrzebował aż pięciu setów. Nie jest to aż tak sensacyjny wynik jak porażka PGE Skry w Rumunii, ale zawodnicy z Modeny też mają siatkarskiej Europie coś do udowodnienia. Czy determinacja obu zespołów sprawi, że zgromadzeni w Atlas Arenie i przed telewizorami kibice będą świadkami sportowej uczty na najwyższym poziomie?
PGE Skra Bełchatów - Azimut Modena / wtorek 20 grudnia, godz. 17:30