Siatkarskie ekipy nie miały dużo czasu na regenerację. W środę walczyły o ćwierćfinał Pucharu Polski, a w sobotę przenoszą się do "rzeczywistości" i zagrają o punkty w PlusLidze. W 1/8 rywalizacji o krajowe trofeum nie brakowało niespodzianek.
Jedną z nich jest porażka Cuprum Lubin, które po pięciosetowym widowisku sensacyjnie musiało uznać wyższość Espadonu Szczecin. Z początku nic nie zapowiadało takiego scenariusza. Zespół Miedziowych w dwóch pierwszych partiach zdominował przeciwnika i spokojnie kontrolował przebieg meczu. Niespodziewany zwrot akcji nastąpił w trzeciej odsłonie. Drużyna Michała Gogola wykazała się wielką wolą walki i wysoko postawiła gospodarzom poprzeczkę. Złapała kontakt, wyrównała, a następnie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.
- Trener w większości dał szansę zawodnikom mniej pojawiającym się na parkiecie. Jest to bardzo potrzebne. Sezon jest długi i mogą przytrafić się słabsze momenty, więc na pewno każdy potrzebuje ogrania, aby pomóc w trudnych momentach - tłumaczył libero Cuprum, Marcin Kryś.
Effector Kielce kończył środę w zupełnie innych nastrojach. Team z województwa świętokrzyskiego pokonał na wyjeździe ONICO AZS Politechnikę Warszawską i awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski. W następnej rundzie siatkarze spotkają się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Tymczasem skupiają się wyłącznie na starciu z lubińskim zespołem i postarają się znów urwać punkty faworytom. W pierwszej rundzie mecz Effectora z Cuprum dostarczył wielu emocji. Spotkanie rozstrzygnęło się w tie-breaku, a w nim wygraną wywalczyła ekipa Gheorghe Cretu. Jak będzie tym razem?
Cuprum Lubin - Effector Kielce / 07.01, godz. 17.00.
ZOBACZ WIDEO Chińczycy inwestują gigantyczne pieniądze w piłkę nożną. "Ta liga ciągle jest prowincjonalna"