WP SportoweFakty: Był pan w Espadonie bardzo krótko. Dlaczego?
Georgi Bratojew: Po pierwszym naszym meczu z ZAKSĄ, prezes klubu i trener powiedzieli mi, że oczekiwali ode mnie znacznie więcej. To było dla mnie najzabawniejszym momentem z całego pobytu w Szczecinie.
[b]
Nie chciał pan rozwiązać kontraktu za porozumieniem stron, więc klub skierował sprawę do Sądu Polubownego.[/b]
- Sprawa jest w sądzie, a klub stara się rozwiązać ze mną umowę bez płacenia mi jakichkolwiek pieniędzy, przedstawiając fałszywe dowody. Wkrótce pojawi się stanowisko FIVB w tej sprawie. Takie kluby jak Espadon robią złą renomę dla całej PlusLigi. Espadon zwolnił już prawie każdego - trenera, trzech zawodników, dyrektora sportowego i trzy kobiety pracujące w klubie.
Drużyna zawodziła. Czy klub nie powinien reagować?
- Być może powinien, ale po jednym meczu? Na całym świecie dokonuje się zmian w trakcie sezonu, ale nie po jednym nieudanym spotkaniu. Zazwyczaj robi się to po trzech, czterech lub pięciu pojedynkach.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę
Faktem jest, że transfery dyrektora sportowego Marcina Nowaka nie okazały się dobre. Klub twierdził, że nie sprawdził się pan jako rozgrywający.
- Dla mnie Espadon Szczecin jest totalnie nieprofesjonalnym klubem. Ludzie w nim nie mają pojęcia, jak zarządzać. Takich decyzji jak zwolnienie nie podejmuje się po porażce z mistrzem Polski, tylko po kilku meczach z drużynami mniej więcej na takim samym poziomie. Nie wspomnę już o tym, że przeciwko ZAKSIE graliśmy bez dwóch zawodników z podstawowej szóstki.
Czy prawdą jest, że nie znalazł pan wspólnego języka z drużyną?
- To zależy od tego, co mamy na myśli, mówiąc o wspólnym języku z zespołem. Ale zgadzam się, jest w tym trochę prawdy. Nie znalazłem wspólnego języka z ludźmi, którzy na przykład są pijani przed meczami towarzyskimi. W całej czternastce zawodników było tylko kilku profesjonalistów - jak na przykład Michał Ruciak. 2/3 zawodników, albo nawet więcej, jest tam tylko dla zabawy i picia.
To są już poważne oskarżenia. Ma pan tego świadomość?
- To nie jest oskarżenie. Taka jest rzeczywistość.
[b]
Ale mówienie o takich sprawach po tym, jak został pan skreślony, może być odebrane jako zemsta na klubie.[/b]
- Proszę mnie nie zrozumieć źle. Nie powiedziałem, że mnie to w ogóle nie obchodziło. Miałem zamiar powiedzieć o tym natychmiast. Skoro pan pyta, to mówię. Każdy widzi, jakie klub osiąga wyniki - dwa zwycięstwa i dwanaście porażek (rzeczywisty bilans to cztery zwycięstwa i trzynaście porażek - przyp.red.). Jeśli PlusLiga chce być uważana za dobre rozgrywki, to takie kluby jak Espadon powinny zostać zamknięte. Nie chcę żadnego rewanżu na Espadonie. Nie czuję się źle z tym, że mnie wyrzucili. Czuję się dobrze, mimo tego że pobyt w Szczecinie to był dla mnie krok wstecz, a nie w przód.
Czy wyklucza pan możliwość gry w PlusLidze w przyszłości?
- Nie. PlusLiga to dla mnie jedna z trzech najlepszych lig na świecie. Kibice w Polsce są wspaniali. Jeśli dostanę ofertę występów w normalnym zespole z dobrym trenerem, to będzie dla mnie wielką przyjemnością ją przyjąć.
Rozmawiał Mateusz Lampart