Krzysztof Janczak wznawia treningi

Pierwszym rywalem Delecty Bydgoszcz w fazie play-off jest mistrz Polski Skra Bełchatów. Swojemu zespołowi nie może pomóc Krzysztof Janczak, który po przerwie wrócił do treningów. Przyczyną jego absencji była kontuzja kolana, która uniemożliwiła mu grę. Zawodnik opowiada o niej i realnie ocenia szanse swojego klubu w pierwszej rundzie play-off.

Siatkarz nie ma wątpliwości, że ciężko jest wrócić do wysokiej dyspozycji po znacznej przerwie: - Czuję się już w miarę dobrze, trenuję od 2 tygodni, ale wiadomo, że po tak długiej przerwie pozostaje kwestia formy. Trudno mi powiedzieć, czy jestem w stanie grać na pełnych obrotach. Na pewno trzeba się zabrać ostro do pracy. Jeszcze w swojej karierze nie miałem takiej długiej przerwy, to dla mnie też nowe doświadczenie - zaznacza.

Janczak nie ukrywa, że kontuzja go zaskoczyła. - Paradoks polega na tym, że "rozsypało" mi się prawe, a nie lewe, które można było odbudowywać zastrzykami. Dawka skoków, jaką dostałem sprawiła, że niestety kolano nie wytrzymało. Prawda jest taka, że mam 35 lat i nie mogę już skakać tyle co 19-latek - uważa.

Zawodnik twardo jednak stąpa po ziemi i bardzo realnie patrzy w przyszłość. Zdaje sobie sprawę z siły najbliższego przeciwnika i spokojnie ocenia sytuację. - To rywal z "górnej półki". Na pewno powalczymy, choć sportowo trzeba przyznać, jesteśmy słabsi. Wiedzą to kibice, my i działacze. Jesteśmy jednak sportowcami i podchodzimy do tego profesjonalnie. W każdym z nas drzemie zaczepność, chęć walki. Dopóki to mamy jest dobrze, w innym przypadku trzeba zawiesić buty na kołku i dać sobie spokój. Pojedziemy, powalczymy, a co się nam uda ugrać to tylko będzie na plus. Wiadomo jednak, że jeśli Skra będzie dobrze dysponowana, będzie ciężko - kończy Janczak.

Komentarze (0)