Kaja Grobelna: Lubię takie spotkania

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Kaja Grobelna
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Kaja Grobelna

Wiele powodów do szczęścia miała po derbach Łodzi atakująca Grot Budowlanych Kaja Grobelna. Jej drużyna odniosła pierwsze w tym roku zwycięstwo za trzy punkty, a sama zawodniczka otrzymała szóstą w tym sezonie nagrodę MVP.

Podopieczne Błażeja Krzyształowicza nie pozostawiły złudzeń lokalnym rywalkom i w drugim w tym sezonie spotkaniu derbowym z ŁKS-em Commercecon Łódź zwyciężyły bez straty seta nie pozwalając przeciwniczkom w żadnej z partii na zdobycie nawet 20 punktów (18, 15, 17)

- Cieszę się, że tak ten mecz wyglądał. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie nam trudniej. Na początku, podobnie jak w poprzednim spotkaniu derbowym, ŁKS się rzucił do walki, ale cieszę się, że zagrałyśmy swoje i zwyciężyłyśmy za trzy punkty. Z upływem czasu ta nasza gra wyglądała coraz lepiej - analizowała Kaja Grobelna.

Choć wygrana jej drużyny wyglądała na dość łatwą, gdy zapytaliśmy, jak ten mecz wyglądał od kulis, usłyszeliśmy zupełnie coś innego.

- To tak z zewnątrz wyglądało łatwo, ale do końca tak nie było. Należało utrzymać koncentrację, bo nietrudno ją zgubić, zwłaszcza, że po drugim secie schodzimy na przerwę. Dobrze, że nam się to udało, bo jeden moment nieuwagi i mecz mógłby potoczyć się inaczej - przyznała MVP spotkania.

ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę

Do Atlas Areny w niedzielę zawitało 4500 widzów i przez cały pojedynek o prymat w Łodzi gorąco dopingowało zawodniczki. Atmosfera ta udzielała się także samym siatkarkom.

- Przed meczem nie za bardzo ją odczuwałam, bo my to traktujemy jako zwykły mecz, który trzeba wygrać. Ale gdy już spotkanie się rozpoczęło, odczuwało się to bardziej, bo dookoła czułyśmy gorący doping. Było trochę adrenaliny i nerwów, bo dużo ludzi przyszło na mecz, ale ja lubię takie spotkania, więc jestem bardzo zadowolona. To na szczęście tylko nas motywowało - podsumowała atakująca Grot Budowlanych Łódź.

W środę zwyciężczynie derbów zagrają u siebie rewanżowe spotkanie 1/16 finału Pucharu CEV z Luką Bar. Od początku sezonu praktycznie nie mają wolnego od gier w środku tygodnia. Belgijka polskiego pochodzenia na razie nie widzi w tym problemu. - Faktycznie tego jest dużo, ale dzięki temu wpada się w taki rytm, co też bardzo pomaga przy podejściu do tych spotkań - przyznała.

Walkę o awans do najlepszej szesnastki drugich w hierarchii europejskich rozgrywek łodzianki rozpoczną w środę o 18:00. By przejść dalej, potrzebują wygrać przynajmniej dwa sety.

Komentarze (0)