- Nie dam głowy, że żaden z zawodników nie korzystał z niedozwolonego wspomagania, ponieważ nie spędzałem z nimi 24 godzin na dobę. Jestem jednak pewien, że żadnego zbiorowego procederu dotyczącego dopingu w kadrze nie było. Kiedy rozgrywa się mecze jeden po drugim, jak podczas igrzysk, zmęczenie może się kumulować. Ciężar odpowiedzialności spada wówczas na 7-8 graczy. Dlatego zdarza się, że korzystają oni z medykamentów umożliwiających szybszą regenerację. Każdy jednak ma świadomość, że w takich wypadkach kontrole są nasilone. Stosowanie dopingu w takich warunkach byłoby po prostu głupie - powiedział Jaroslav Smakotnin, lekarz siatkarskiej reprezentacji Rosji na igrzyskach olimpijskich w Londynie.
Przedstawiciel Sbornej ma także wątpliwości, czy słowa Giby, przytaczane przez media, faktycznie padły z ust zawodnika. Brazylijczyk, po tym jak w Europie wybuchła bomba medialna, wycofał się ze swoich wypowiedzi twierdząc, że błąd w tłumaczeniu popełnili dziennikarze.
- Byłoby niegodne wielkiego i wybitnego człowieka, rzucać takie oskarżenia nie mając dowodów. Nie zrozumcie mnie źle, ja go nie bronię. Oczywiście, Giba teraz stoi na czele Komisji Międzynarodowej Federacji siatkarzy, a to stanowisko zobowiązuje. Ale moim zdaniem jego wypowiedź została wyrwana z kontekstu - powiedział Smakotnin.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy