AZS Częstochowa - GKS Katowice: fatalna seria AZS-u przedłużona

PAP / Karina Stańczyc
PAP / Karina Stańczyc

W spotkaniu 18. kolejki PlusLigi AZS Częstochowa przegrał z GKS-em Katowice 2:3. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Tomasz Kalembka. To dwunasta porażka z rzędu dla częstochowian.

W tym artykule dowiesz się o:

AZS Częstochowa w tym sezonie spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Akademicy z dorobkiem 9 punktów zamykają ligową tabelę, w dodatku przed tym spotkaniem notowali passę jedenastu porażek z rzędu. Przed starciem z GKS-em Katowice częstochowianie nie ukrywali, że chcą zakończyć fatalną serię. Zadanie nie było łatwo, gdyż beniaminek w tym sezonie potrafił jak równy z równym rywalizować z Asseco Resovią Rzeszów, a w tabeli okupuje dziewiątą lokatę.

Gospodarze na to spotkanie wyszli w nietypowym ustawieniu. Trener Michał Bąkiewicz desygnował w podstawowej szóstce trzech... środkowych. Jeden z nich - Michał Szalacha - grał jako atakujący. Tym samym mecz z kwadratu dla rezerwowych oglądali nominalnie występujący na tej pozycji Paweł Adamajtis oraz Oleksandr Grebeniuk.

Manewr ten z pewnością zaskoczył GKS, który pod względem taktycznym przygotowywał się na inne rozwiązania. Jednak nie przełożyło się to na dobrą grę w wykonaniu gospodarzy. Pierwszy set to pełna dominacja GieKSy. Katowiczanie nie dali gospodarzom najmniejszych szans. Skutecznie grali w ataku, ich atutem była zagrywka. Już na początku partii serią trudnych serwisów popisał się Tomasz Kalembka, dzięki czemu GKS uzyskał pięć "oczek" przewagi. Ślązacy tę zaliczkę powiększali do końca partii i ostatecznie wygrali ją do 14.

Druga partia początkowo miała podobny przebieg. Znów dominował GKS, który prezentował się lepiej w ataku i defensywie. Katowiczanie mieli już cztery "oczka" zaliczki (17:13), ale zmiany dokonane przez trenera Bąkiewicza pomogły Akademikom odrobić straty. W końcówce dzięki serii zagrywek Bartłomieja Janusa AZS odskoczył rywalom. Środkowy posłał dwa asy i został bohaterem swojego zespołu. To pozwoliło Akademikom na wygranie pierwszego w tym roku seta.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Po 10-minutowej przerwie nielicznie zgromadzeni w częstochowskiej hali kibice byli świadkami wyrównanego seta. Początkowo uskrzydleni triumfem w poprzedniej odsłonie gracze AZS-u mieli niewielką zaliczkę, ale katowiczanie błyskawicznie ją odrobili i sami wyszli na prowadzenie. Ich liderem był Karol Butryn, który był nie do zatrzymania w ataku, a do tego kąsał rywali zagrywką. W końcówce goście utrzymali nerwy na wodzy i nie dali sobie wyszarpać wygranej.

AZS po przegranej postawiony był pod ścianą. W celu zakończenia fatalnej serii nie mógł już sobie pozwolić na słabsze momenty. Częstochowianie czwartą partię rozpoczęli z dużym animuszem, choć trzeba przyznać, że zadanie ułatwiali im często popełniający błędy rywale. Sędziowie dopatrywali się między innymi podwójnego odbicia, co zabójczym wzrokiem kwitował szkoleniowiec GKS-u, Piotr Gruszka.

Atutem gospodarzy była zagrywka, a także gra blokiem. Dwukrotnie w drugiej partii zablokowany został Butryn, a Akademicy powiększali swoją przewagę. W dodatku czerwoną kartkę za utrudnianie gry otrzymał Piotr Gruszka. Trener GKS-u poprosił o czas w momencie, gdy wykorzystał już obie przerwy. Przyjezdni nie zdołali odrobić strat i o losach spotkania zadecydował tie-break. W nim gra toczyła się punkt za punkt, ale to katowiczanie byli w lepszym położeniu, odskakując rywalom na trzy "oczka". Ta zaliczka dała im wygraną pod Jasną Górą.

AZS Częstochowa - GKS Katowice 2:3 (14:25, 25:21, 22:25, 25:22, 10:15)

AZS: Szymura, Janus, T. Kowalski, Szalacha, Buniak, Moroz, A. Kowalski (libero) oraz Szlubowski, Grebeniuk, Polański, Buczek, Wawrzyńczyk.

GKS: Sobański, Kalembka, Burryn, Falaschi, Krulicki, Kapelus, Mariański (libero) oraz Pietraszko, Błoński, Van Walle, Fijałek, Stelmach.

MVP: Tomasz Kalembka (GKS Katowice)

Łukasz Witczyk z Częstochowy

Źródło artykułu: