Zdecydowanymi faworytami pojedynku byli zawodnicy Jastrzębskiego Węgla, którzy zajmowali piątą pozycję w tabeli. Bielszczanie plasowali się na trzynastym miejscu, a po ostatniej porażce z GKS-em Katowice, ekipa z Podbeskidzia chciała zmazać plamę.
Obydwie drużyny znakomicie zdążyły się już znakomicie poznać, bowiem oprócz przedsezonowych sparingów, spotkały się także w rozgrywkach Pucharu Polski oraz PlusLigi. Dotychczas w meczach o stawkę lepiej spisywali się jastrzębianie, ale nie oznaczało to, że BBTS Bielsko-Biała będzie na straconej pozycji.
Podopieczni Rastislava Chudika bardzo zmobilizowani przystąpili do poniedziałkowego spotkania. Od początku premierowej odsłony narzucili swoje tempo gry oraz bardzo szybko wypracowali sobie przewagę. I chociaż zawodnikom Jastrzębskiego Węgla udało się doprowadzić do remisu, to końcówka odsłony należała ponownie do gospodarzy. Bielszczanie wyłączyli z gry Salvadora Hidalgo Olivę, co okazało się w tym wypadku kluczowe. Kubańczyk zdołał skończyć zaledwie dwie piłki w ataku, a BBTS Bielsko-Biała ze skuteczniejszą dyspozycją zwyciężył 25:22.
Podrażnieni porażką zawodnicy prowadzeni przez Marka Lebedewa nie chcieli pozwolić sobie na porażkę w kolejnym z setów, dlatego od razu przystąpili do ataku. Niebagatelne znaczenie miała lepsza dyspozycja Hidalgo Olivy, którego wspierał w ataku Maciej Muzaj. Po początkowej walce punkt za punkt, Jastrzębski Węgiel wypracował sobie wysoką przewagę, głównie dzięki błędom po stronie bielskiego zespołu. Ośmiopunktowe prowadzenie w końcowej fazie drugiej odsłony wskazywało zdecydowaną dominację gości we wszystkich elementach. Ostatecznie jastrzębianie wygrali do 17.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
Kibice w hali pod Dębowcem liczyli, że po dziesięciominutowej przerwie ich ulubieńcy zdołają powrócić do dobrej gry z pierwszego seta. Jednak wyrównana walka punkt za punkt toczyła się jedynie do stanu 10:10. Później grę zdominowali już tylko gracze Jastrzębskiego Węgla, którzy bezlitośnie wykorzystywali mankamenty przeciwników. Trener Chudik próbował ratować swój zespół z opresji, wprowadzając zmiany. Na boisku pojawili się między innymi Kamil Kwasowski oraz Paweł Gryc. Nie przyniosło to jednak oczekiwanego skutku, a BBTS Bielsko-Biała musiał uznać wyższość rywali, przegrywając 19:25.
Sytuacja nie uległa zmianie już do końca meczu. Jastrzębianie nie mieli zamiaru wypuścić z rąk szansy, jaką otrzymali od gospodarzy. Wysoka przewaga także w czwartej partii po raz kolejny pozwoliła na spokojne prowadzenie gry. Lukas Kampa miał doskonałą okazję, aby wykorzystać wszystkie strefy boiska. Prowadzenie 20:12 w końcówce wskazywało, że tylko jakaś nieprawdopodobna seria punktowa będzie w stanie zagrozić Jastrzębskiemu Węglowi. Tak się jednak nie stało, dzięki czemu podopieczni Marka Lebedewa zapisali na swoim koncie kolejne trzy punkty do tabeli PlusLigi (20:25)
BBTS Bielsko-Biała - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:22, 17:25, 19:25, 20:25)
BBTS: Starożyłow, Vemić, Grzechnik, Janeczek, Lipiński, Siek, Koziura (libero) oraz Czauderna (libero), Gryc, Kwasowski, Bartos, Gaca, Bieńkowski.
JW: Kampa, Hidalgo Oliva, Kosok, Muzaj, Derocco, Boruch, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Strzeżek.
MVP: Grzegorz Kosok (JW)
[event_poll=71213]