Espadon Szczecin odzyskał atut własnej hali po blisko dwóch miesiącach. Po raz ostatni grał w Azoty Arenie 13 grudnia. Dla porównania piłkarska Pogoń zdążyła w tym czasie odpocząć na urlopach, pojechać na dwa zgrupowania i zagrać sześć sparingów. Beniaminek PlusLigi wygrał w Szczecinie trzy poprzednie spotkania, po czym przegrał pięć na wyjeździe. W poniedziałek kontynuował tę pierwszą, chlubną passę.
Od początku meczu było widać, że szczecinianom nieźle serwuje się na własnych śmieciach. Prawie każdy z nich zdążył odrzucić rywali z Lotosu Trefla Gdańsk od siatki, dzięki czemu łatwiej było ustawiać blok. W kilka minut zdobyli tym elementem więcej punktów niż w całym poprzednim meczu z ONICO AZS Politechniką Warszawska. Ponadto w ataku spisywał się kosmicznie Bartłomiej Kluth, który jest wypożyczony do Espadonu z Gdańska. Został zatrzymany dopiero przy stanie 16:16 i wówczas Lotos Trefl wyszedł po raz pierwszy na prowadzenie. Od tego momentu, ani na moment, nie wpuścił Espadonu przed siebie i wygrał 25:22.
Drużynie z Trójmiasta pomógł Mateusz Mika, który pojawił się na boisku zamiast Bartosza Pietruczuka. Przyjmujący, który niedawno leczył kontuzję, skończył dwie ważne akcje Lotosu Trefla. W drugim secie jeszcze podkręcił tempo, a walka toczyła się punkt za punkt. Ten mecz potrzebował nowego lidera, by nastąpił przełom. Espadon wypracował sobie przewagę 21:16 dzięki zagrywkom Michała Ruciaka, a kiedy jeszcze Dominik Depowski zaczął skutecznie atakować, gospodarze wygrali 25:22 i doprowadzili do remisu 1:1 w setach.
Początek trzeciej rundy należał do Damiana Schulza. Rozgrywający obdarzył go dużym zaufaniem, a ten zbijał w pierwszym tempie i po kontratakach. Lotos Trefl Gdańsk prowadził 11:7 i choć Kluth próbował gonić przyjezdnych, Schulz odpowiedział asami serwisowymi. Nic nie zapowiadało, że będzie to najbardziej dramatyczny set sezonu w Szczecinie.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę
Espadon zerwał się do pościgu, którego napędowymi byli Kluth i Maciej Zajder. Gdańszczan dogonił przy stanie 18:18, a później doprowadził do walki na przewagi. Lotos Trefl już witał się z gąską w ogródku, a na tablicy zrobiło się 27:29. Z kwadratu rezerwowych wyskoczył jak na sprężynach Ruciak i namówił swojego trenera i imiennika Gogola do weryfikacji wideo. Po kilku minutach zamieszania sędziowie oddali punkt Espadonowi, a ten zyskał przewagę psychologiczną i zwyciężył 31:29.
[event_poll=71225]
Niebiesko-biali postawili "kropkę nad i" w czwartym secie i po blisko dwóch miesiącach nieobecności w Szczecinie, triumfowali. MVP meczu mógł być tylko jeden. Bartłomiej Kluth, który praktycznie w pojedynkę rozbił klub, z którego został wypożyczony do Espadonu. W poniedziałek zdobył aż 40 punktów.
Espadon Szczecin - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (22:25, 25:22, 31:29, 25:23)
Espadon: Kozłowski, Ruciak, Wika, Perłowski, Zajder, Kluth, Murek (libero) oraz Sladecek, Depowski, Wołosz
Lotos Trefl: Masny, Pietruczuk, Hebda, Paszycki, Grzyb, Schulz, Gacek (libero) oraz Stępień, Mika, Gawryszewski, Niemiec, Romać
MVP: Bartłomiej Kluth (Espadon)