Drużyna Kazimierza Moskala wygrała przedostatni sparing w okresie przygotowań z Błękitnymi Stargard 3:0. Gole zdobyli Adam Frączczak, Seiya Kitano, a trzeciego zapisano jako samobójczego. Z powodu kontuzji nie wystąpili Sebastian Rudol i Adam Gyurcso. Pierwszego zastąpił Mateusz Matras, a na skrzydłach zaprezentowali się Marcin Listkowski oraz Seiya Kitano. Piłkarze spędzili 90 minut na naturalnym boisku.
Jedyne co wyróżniło mecz z Błękitnymi od wielu innych, to gracja słonia w składzie porcelany, z którą Pogoń próbowała go utajnić. Przedsięwzięcie to z góry skazane było na porażkę.
"Sparing był zamknięty dla kibiców ze względu na fakt, że jego termin, rywal i inne szczegóły zostały ustalone w ostatniej chwili i nie było możliwe dopełnienie względów proceduralnych" - zakomunikował klub po meczu.
To nieprawda. Po pierwsze, spotkanie było wpisane w planie przygotowań Pogoni już 8 grudnia. Nie uwzględniono jedynie przeciwnika, ale biorąc pod uwagę fakt, że szczecinianie grają z Błękitnymi co roku, byli bardzo prawdopodobnym rywalem.
ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski zdradził plany na przyszłość Roberta Lewandowskiego. Zaskakujący kierunek
Później Pogoń przestała przypominać o meczu, aż w sobotę po południu przesłała informację, że się nie odbędzie. Problem w tym, że Błękitni mierzyli się w podobnym czasie ze Świtem Skolwin i nie robili specjalnej tajemnicy z faktu, że w niedzielę jadą do Szczecina.
Było to widać gołym okiem na boisku. Podstawowi piłkarze Błękitnych stali z boku, a grała mieszanka juniorów, rezerwowych i weteranów. Trener Krzysztof Kapuściński wystawił nawet 39-letniego Roberta Gajdę i 41-letniego Jarosława Piskorza, choć od dawna nie są w pierwszym zespole.
Szczegóły meczu Pogoni ze stargardzianami zostały ustalone w piątek, a nie "w ostatniej chwili". Wiadomo było, że rozpocznie się około godziny 12 na stadionie przy Twardowskiego. Od piątku, ani na moment, nie został odwołany. Potwierdzają to dodatkowo fakty, że Kazimierz Moskal zmienił godzinę treningu, a w sobotę rano znana była obsada sędziowska.
Rozgrywanie meczów kontrolnych w tajemnicy jest praktykowane przez licznych trenerów. Pogoń zamiast po prostu zamknąć sparing przed publicznością, kłamała. Nie jest to pierwsza podobna historia w ostatnim czasie. Przed meczem z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza szczecinianie udawali, że Rafał Murawski jest gotowy do gry, mimo że wyjechał na operację do Niemiec.
W poniedziałek o godzinie 12 Pogoń zagra już oficjalnie sparing z Kotwicą Kołobrzeg, a za tydzień w Lotto Ekstraklasie zmierzy się z Piastem Gliwice.