Bartosz Kurek wraca na przyjęcie?

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Bartosz Kurek, atakujący reprezentacji Polski i PGE Skry Bełchatów, w meczu 21. kolejki PlusLigi zagrał na swojej dawnej pozycji przyjmującego. Jego wejście na boisko odmieniło losy spotkania.

Kurek przez wiele lat grał jako przyjmujący. To właśnie na tej pozycji odnosił największe sukcesy w dotychczasowej karierze - i jako zawodnik PGE Skry Bełchatów czy Cucine Lube Civitanova, i jako reprezentant Polski. Zawsze był jednak graczem raczej ofensywnym, były selekcjoner Biało-Czerwonych, Stephane Antiga, w 2015 roku postanowił więc przestawić go na atak. Na prawym skrzydle grał też Kurek w sezonie 2015/2016 w barwach Asseco Resovii Rzeszów Spisywał się w tej roli znakomicie, w ataku był zdecydowanym liderem zarówno w kadrze, jak i w klubie, toteż jako atakujący właśnie wrócił do PGE Skry.

Kłopoty na przyjęciu w drużynie prowadzonej przez Philippe'a Blaina wymusiły jednak powrót 28-latka na dawną pozycję. I chociaż z zagrywką nie radził sobie najlepiej (37 proc. przyjęcia pozytywnego i 19 proc. perfekcyjnego), na lewym skrzydle okazał się prawdziwym bombardierem. Został najlepiej punktującym zawodnikiem swojej drużyny, choć grał dopiero od połowy drugiego seta. Żółto-czarni mieliby bez niego duże problemy w starciu z dobrze dysponowanym Lotosem Treflem Gdańsk.

Postawę Kurka docenili koledzy z zespołu. - Mogę zdradzić, że trenowaliśmy to trzy dni. Biorąc to pod uwagę, Bartek wywiązał się z zadania doskonale. Ale podobno dawnej pozycji się nie zapomina. Atak z lewego skrzydła nadal jest jego ogromną siłą - chwalił Karol Kłos.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za akcja! "Podwójny nokaut" w walce na Śląsku

Sam zainteresowany nie ukrywał, że powrót na dawną pozycję nie jest łatwy. - Oczywiście, że ciężko jest wrócić na przyjęcie po tak długim czasie, ale robię wszystko, żeby pomóc zespołowi wygrywać mecze. Tym razem się udało. Szkoda, że za dwa, a nie trzy punkty, ale zespół z Gdańska ustawił poprzeczkę bardzo wysoko i cieszę się, że ją przeskoczyliśmy.

Na razie nie wiadomo, czy powrót Bartosza Kurka na przyjęcie był tylko sytuacją wyjątkową w obliczu kolejnej kontuzji Michała Winiarskiego, czy jest to rozwiązanie długoterminowe.

Źródło artykułu: