Gwardia Wrocław - Sokół Chorzów 3:0 (25:13, 25:22, 25:15)
Zawodniczki Sokoła Chorzów z całą pewnością sprawiły swoim kibicom wielki zawód, nie nawiązując walki z faworyzowanym przeciwnikiem. Porażka z Gwardią była do przewidzenia, lecz styl w jakim została ona poniesiona pozostawia bardzo wiele do życzenia. Już początek pierwszej partii zapowiadał dalszy przebieg spotkania. Wrocławianki dzięki swojej dużej skuteczności ataku bardzo szybko wyszły na spore prowadzenie, które z biegiem czasu ciągle się powiększało. Drugi set był już bardziej wyrównany, jednak "gwardzistki" i tak posiadały sporą inicjatywę. Chorzowianki nawiązywały walkę tylko do połowy seta, później gospodynie zwiększyły tempo. Niestety przerosło to możliwości przyjezdnych. Ostatnia partia nie różniła się specjalnie od pierwszej. Wrocławianki cały czas nękały przeciwniczki bardzo dobrymi zagrywkami. Co więcej skuteczność Gwardii ciągle pozostawała na wysokim poziomie. Biorąc pod uwagę to wszystko, zwycięstwo spadkowicza z LSK stało się faktem.
Budowlani Toruń - Politechnika Częstochowa 3:1 (25:17, 25:15, 25:22, 25:20)
Fatalna seria porażek Politechniki Częstochowa ciągle trwa! Nie pomogły nawet działania włodarzy częstochowskiej drużyny, którzy postanowili zmotywować swoje zawodniczki do lepszej gry przez redukcje finansowe. Pierwszy set sobotniej konfrontacji przebiegł pod wyraźne dyktando zawodniczek z Torunia, które dominowały dosłownie w każdym elemencie gry. Druga partia nie różniła się zbytnio od tej inauguracyjnej. Torunianki znów nie pozostawiły żadnych złudzeń przyjezdnym, które na dodatek specjalnie nie utrudniały zadania przeciwniczkom, popełniając ogromną liczbę błędów. Sytuacja odwróciła się w kolejnej odsłonie meczu. Zawodniczki Budowlanych chyba zbytnio się rozluźniły i po zaciętej walce poniosły porażkę, która mogła przewrócić wiarę częstochowianek. Nie załamało to jednak zawodniczek z Torunia, które znów dzięki swojej konsekwencji mogły cieszyć się z kolejnych trzech punktów zapisanych na ligowym koncie.
PLKS Pszczyna - AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:3 (25:18, 25:13, 25:20)
Siatkarki AZS-u Ostrowiec Świętokrzyski nie pozostawiły najmniejszych złudzeń outsiderowi rozgrywek z Pszczyny. Każdy kolejny mecz uwidacznia ile jeszcze brakuje pszczyniankom do poziomu I ligi. W żadnym secie zawodniczki z Ostrowca Świętokrzyskiego nie miały większych problemów z pewnym zwycięstwem. Trzeba również przyznać, że podopieczne Jarosława Bodysa nie zagrały na maksimum swoich umiejętności, jednak wystarczyło to na przeciwnika, który również nie prezentuje niczego szczególnego. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Zawodniczki obu ekip popełniały sporo własnych błędów, jednak zdecydowana większość z nich padła po stronie miejscowych, które w żaden sposób nie potrafiły znaleźć sposobu na poprawnie spisujące się rywalki. Najciekawiej było w ostatnim secie, gdyż przez pewien czas na parkiecie trwała wyrównana walka. Końcówka jednak znów należała do przyjezdnych. Ciekawostką jest również, to iż siatkarki AZS-u pierwszy raz w obecnym sezonie nie straciły seta.
Skra Bełchatów - SMS Sosnowiec 3:0 (25:18, 25:16, 25:15)
Bełchatowianki znakomicie wywiązały się z powierzonego im zadania i pewnie pokonały młode siatkarki z Sosnowca. Nagrodą za to jest awans na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Zawodniczki Skry nie mogą jednak zbyt długo cieszyć się z tego awansu, gdyż zespoły na piątym (Sokół Chorzów) i szóstym (Budowlani Toruń) miejscu mają tyle samo punktów. Spośród trzech setów najciekawszy był pierwszy. Uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego starały się nawiązać walkę z faworyzowanym przeciwnikiem. Jednak kolejny raz doświadczenie i zgranie było górą nad młodością. Bełchatowianki zdołały wypracować przewagę, którą później potrafiły skutecznie obronić i to było kluczem do ich sukcesu. W dwóch kolejnych setach przyjezdne oddały pole przeciwniczkom, które z każdą minutą grały coraz lepiej. Wygrane do 16 i 15 tylko potwierdzają jak wielka różnica dzieli oba zespoły.
Wisła Kraków - Piast Szczecin 3:0 (25:23, 25:14, 25:20)
W przedmeczowych spekulacjach zapowiadano, że spotkanie dwóch walczących o awans drużyn, będzie bardziej emocjonujące. Pierwszy set zdecydowanie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które szybko wyszły na prowadzenie 3:9. Krakowianki zaczęły odrabiać straty od stanu 5:12. Duży wpływ miała na to bardzo dobra zagrywka podopiecznych trenera Mazurka. Do remisu doszło już przy stanie 16:16. Od tego momentu na parkiecie rządziły już miejscowe. Początek drugiej partii była dosyć wyrównany, jednak z biegiem czasu inicjatywę zaczęły przejmować zawodniczki z Grodu Kraka, które ostatecznie odniosły bardzo wysokie zwycięstwo. Kolejny set rozpoczął się od sporego prowadzenia miejscowych. Przewaga krakowianek została jednak dosyć szybko zniwelowana. Mimo to końcówka seta kolejny raz należała do siatkarek z Krakowa, które zapisały na swoim koncie bardzo ważne trzy punkty.