Drugi raz wyszedł w szóstce i otrzymał pierwsze w życiu MVP w PlusLidze

W meczu 25. kolejki Cerrad Czarni Radom pokonali 3:0 gości z Lubina. W tym efektownym zwycięstwie duży udział miał Jakub Ziobrowski, mistrz Europy juniorów, który dopiero drugi raz zagrał w wyjściowym składzie.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Choć Cuprum Lubin jest w tabeli wyżej od Cerrad Czarnych Radom i ma więcej zwycięstw na koncie, w sobotnim pojedynku 25. kolejki PlusLigi nie było tego widać. Po dwóch bardzo zaciętych partiach w trzeciej lubinianie się poddali i ostatecznie nie ugrali nawet seta.

- Wiedzieliśmy, że rywal jest mocny i to nie będzie łatwe spotkanie, ale najważniejsze to wierzyć w zwycięstwo. Byliśmy bardziej agresywni i pewni siebie na boisku, to był nasz atut. Ani przez moment nie straciliśmy koncentracji w tym spotkaniu, ani w końcówkach na przewagi ani po 10-minutowej przerwie - to był klucz do wygranej. Choć trzeba przyznać, że rywale popełniając błędy w ataku w końcówce drugiego seta trochę podali nam rękę i ułatwili zadanie - mówił po meczu Jakub Ziobrowski, który zagrał od pierwszego gwizdka.

Dla młodego atakującego to dopiero drugi raz, kiedy został desygnowany do wyjściowego składu przez trenera Roberta Prygla. - Cieszę się że trener dał mi drugą szansę, choć nie grałem prawie cały sezon. Tym meczem udowodniłem sobie, że mimo dotychczasowej roli zmiennika potrafię wykorzystać takie okazje i zagrać naprawdę dobre spotkanie - cieszył się zawodnik, który zdobył 20 punktów i został nagrodzony statuetką MVP.

- Szczerze powiem, że nie spodziewałem się, że w tym sezonie będę miał jeszcze szanse zdobyć statuetkę MVP i to jest bardzo miła niespodzianka. Zostawię ja sobie na pamiątkę, ale w ramki nie oprawię, bo na pewno będzie ich więcej - zapewnił młody atakujący.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Dla Ziobrowskiego jest to debiutancki sezon w PlusLidze, wcześniej reprezentował barwy spalskiego SMS w rozgrywkach I ligi. - Przeskok z pierwszej ligi do PlusLigi jest ogromny i na początku było mi trudno się odnaleźć. Tu nie ma miejsca na półśrodki i w każdym spotkaniu trzeba dawać z siebie wszystko. Mam poczucie, że rozwinąłem się sportowo, zwłaszcza w ataku na wysokiej piłce lepiej sobie radzę - stwierdził mistrz Europy juniorów, który faktycznie w meczu przeciwko Cuprum Lubin skończył wiele piłek sytuacyjnych. Warto odnotować, że ani razu się nie pomylił i ani razu nie dał się zablokować, a trafiały mu się naprawdę trudne piłki. - Ale nad tym i nad zagrywką chcę jeszcze ciężko pracować i poprawiać, bo chcę grać doskonale w każdym elemencie - dodał.

Już we wtorek przed Czarnymi kolejne spotkanie, bo w ramach 26. kolejki zmierzą się z ONICO AZS Politechniką Warszawską na wyjeździe. - Na pewno jedziemy do Warszawy po kolejne trzy punkty. Jedziemy w roli faworyta, czujemy się bardzo pewni siebie i każde spotkanie chcemy wygrywać - zapowiedział Ziobrowski.

Wielu jego kolegów z reprezentacji Polski juniorów znacznie wcześniej przebiło się do pierwszych składów swoich zespołów, jednak atakujący - mimo że sam stał w kwadracie - tylko się z tego cieszył. - Kiedy widziałem moich kolegów z drużyny narodowej grających w wyjściowych składach i jeszcze zdobywających nagrody MVP, to miałem uśmiech od ucha do ucha, bo bardzo im kibicuję. To pokazuje, że jesteśmy naprawdę dobrym rocznikiem. Oczywiście, żałowałem, że ja sam nie gram, ale przede wszystkim bardzo się cieszyłem ich sukcesami. Nie mogę się już doczekać, aż się spotkamy po roku przerwy i każdy będzie chciał pokazać, czego się nauczył w klubie i o ile jest lepszy niż był - śmiał się mistrz Europy juniorów, który wraz z kolegami będzie miał w tym roku szansę na zdobycie tytułu mistrza świata w tej kategorii wiekowej.

Czy Jakub Ziobrowski zdobędzie wraz z kolegami tytuł mistrza świata juniorów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×