Lorenzo Micelli przejął stery w Developresie SkyRes Rzeszów zaledwie kilka tygodni temu. Pod jego wodzą siatkarki grają pewnie i bardzo dobrze radzą sobie w rozgrywkach Orlen Ligi. W ostatniej kolejce pokonały beniaminka z Łodzi - ŁKS Commercecon, zdobywając komplet punktów.
- Nie da się ukryć, że dzięki korzystnemu dla nas wynikowi meczu w Policach, który był rozgrywany wcześniej, dziewczyny były dodatkowe zmotywowane i zaczęły spotkanie z ŁKS-em z dużą agresją - przyznał szkoleniowiec rzeszowskiego klubu.
Dzięki swojej dobrej grze, nie tylko pod wodzą Lorenzo Micellego, ale także wcześniej Jacka Skroka, zespół jest bliski znalezienia się na koniec fazy zasadniczej w czołowej czwórce.
- Wiedzieliśmy o tym, że jeśli wygramy za trzy punkty, to będziemy mieli już osiem oczek przewagi nad piątą w tabeli ekipą z Dąbrowy Górniczej. Wprawdzie matematycznie nie mamy jeszcze pewnego miejsca w półfinale, ale jesteśmy bardzo blisko tego celu. Potrzebujemy już tylko dwóch punktów, ale nie chcemy o tym myśleć w ten sposób. Musimy się skupić na naszej grze, a nie na liczeniu punktów. Jeśli będziemy grali i trenowali z właściwym podejściem, jak do tej pory, to powinniśmy cały czas naciskać i starać się grać coraz lepiej. Dziewczyny wykonują naprawdę kawał dobrej pracy i to jest bardzo pozytywne - zapewnił szkoleniowiec.
- Staram się pomagać dziewczynom, ale trzeba oddać, że również wcześniej drużyna z Rzeszowa radziła sobie całkiem dobrze. Natomiast odkąd zacząłem pracować z zespołem, to widzę, że dziewczyny mają do mnie zaufanie i ciężko pracują na treningach. Mam wrażenie, że złapaliśmy ze sobą dobry kontakt i dziewczyny są zadowolone z tego, w jaki sposób pracujemy. Trenują z dużym zaangażowaniem i walczą o każdą piłkę, nawet na treningach kiedy prowadzę z nimi różne ćwiczenia i gierki psychologiczne. To jest bardzo miłe - zakończył Micelli.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]