Asseco Resovia w ostatnim czasie wygrywała mecz za meczem, ale jej gra falowała. Natomiast modeńczycy zaczęli radzić sobie coraz lepiej (awans do półfinału Serie A) po niedawnym transferze rozgrywającego Dragana Travicy i to oni byli faworytami środowego pojedynku w Rzeszowie.
Początkowo obydwie drużyny badały swoje możliwości i walczyły punkt za punkt (5:5). Z czasem zaczęli przyspieszać rzeszowianie, którzy za sprawą skutecznej gry w bloku wyszli na prowadzenie 10:6. Na lewym skrzydle brylował Marko Ivović, a nieźle poczynał sobie Fabian Drzyzga. Dopiero, gdy wicemistrzowie Polski zaczęli popełniać błędy własne, a w szczególności Jochen Schoeps, Azimut doprowadził do remisu 13:13. Gospodarze nic sobie nie zrobili z takiego obrotu spraw i dzięki Marcinowi Możdżonkowi odskoczyli przeciwnikowi na cztery punkty (18:14). Za dwóch walczył znakomity Earvin Ngapeth (23:22), ale ostatnie słowo należało do rzeszowskich zawodników, którzy triumfowali w inauguracyjnym secie do 23.
Na starcie kolejnej odsłony gra była szarpana z obydwu stron, ale przed I przerwą techniczną goście wygrywali 8:6. Niesiona dopingiem miejscowych kibiców rzeszowska drużyna zaczęła łapać wiatr w żagle za sprawą Dawida Dryi, dzięki któremu Resovia wypracowała sobie trzy oczka przewagi (15:12). Mistrzowie Italii ani myśleli, żeby odpuszczać i dość szybko wyrównali stan tej części potyczki (18:18). Wydawało się, że będą emocje na finiszu, jednakże przyjezdni zdominowali ten fragment konfrontacji, wygrywając 25:19.
Siatkarze Azimutu Modena starali się podkręcać tempo i wyprowadzali udane kontrataki (9:12). Ambitnie walczący gracze z Podkarpacia błyskawicznie odrobili wszystkie straty (13:13) i dotrzymywali kroku włoskiej ekipie. Ponownie wszystko miało się rozstrzygnąć w samej końcówce. Tym razem to był istny thriller, w którym było wszystko: świetne ataki, efektowne bloki i spięcie przy siatce po odgwizdanej rzuconej piłce przez Maxwella Holta. Lepiej ten etap batalii rozegrała Asseco Resovia Rzeszów, która zwyciężyła tę partię 27:25.
ZOBACZ WIDEO: Adam Bielecki: Zimowe wejście na K2 to dla mnie naturalna kolej rzeczy
Po zmianie stron trwała zażarta walka, zaś trochę lepiej w początkowej fazie IV seta grali zawodnicy z Modeny, którzy byli podrażnieni porażką w poprzedniej odsłonie (7:10). Wtedy to sygnał do ataku swojemu zespołowi dali Ivović i Thibault Rossard, a na tablicy świetlnej pojawił się remis 13:13. Modeńczycy przezwyciężyli tę chwilę słabości i szybko wyszli na prowadzenie 17:13. Nie do zatrzymania był Earvin N'Gapeth, którego mocno wspierał Luca Vettori. Azimut postawił kropkę nad "i" (19:25), doprowadzając do tie-breaka w tym starciu.
W szeregi Pasów wkradło się sporo chaosu, co skrzętnie wykorzystywali goście, którzy prowadzili 5:1. N'Gapeth trafiał, czy to z prawego, czy to z lewego skrzydła. Rzeszowianie ambitnie walczyli, ale nie wykorzystywali swoich dogodnych okazji do zdobycia punktu (6:10). Dopiero wejście Rossarda na zagrywkę sprawiło, że gospodarze wyrównali (12:12). Ostatecznie tę wojnę nerwów 15:12 wygrali modeńczycy, a całe spotkanie 3:2.
Rewanż zostanie rozegrany 23 marca 2017 roku o godzinie 20:30.
Asseco Resovia Rzeszów - Azimut Modena 2:3 (25:23, 19:25, 27:25, 19:25, 12:15)
Asseco Resovia Rzeszów: Schoeps (12), Drzyzga, Możdżonek (9), Dryja (2), Perrin (10), Ivović (22), Masłowski (libero) oraz Rossard (6), Nowakowski (7), Jaeschke (1), Tichacek (1).
Azimut Modena: Travica, N'Gapeth E. (26), Petrić (10), Vettori (18), Holt (13), Piano (9), Rossini (libero) oraz Massari, N'Gapeth S., Orduna (1).
Sędziowali: Ivaylo Iwanow i Jury Bakunowicz z Bułgarii.
Widzów: 4123.
Oby za tydzien w rewanzu na chlodno wyciagnac wnioski i wygrac bo to jest mozliwe tylko trz Czytaj całość