Włosi nadal pozostają zmorą Asseco Resovii. W meczu pierwszej rundy play-off Ligi Mistrzów rzeszowianie ulegli po dobrej grze Azimutowi Modena. Chociaż gospodarze prowadzili już 2:1, nie wykorzystali szansy i o losach spotkania zadecydował tie-break. Piątą partię znakomicie rozpoczęli przyjezdni i to oni triumfowali w całej potyczce.
- Na pewno była duża szansa. Trochę pogubiliśmy się w pierwszej akcji, bo jeśli chodzi o serwis czy przyjęcie, to wiedzieliśmy, że zespół z Modeny będzie mocno ryzykował, ale my tak samo ryzykowaliśmy - przyznał Andrzej Kowal.
Pasy zagrały agresywnie w polu serwisowym. Mocna zagrywka przełożyła się na słabe przyjęcie włoskiego zespołu. - Serwis był w tym meczu na dobrym poziomie, natomiast brakło nam skuteczności przede wszystkim z prawego skrzydła - stwierdził szkoleniowiec.
Rzeszowianie nie zamierzają jednak poddać się w dalszej walce z włoskim kolektywem. - Sprawa jest otwarta. Oczywiście musimy poprawić kilka elementów z tego pierwszego spotkania, ale to jest zespół w naszym zasięgu - zapowiedział trener Asseco Resovii.
Po długiej przerwie wymuszonej kontuzją, w składzie wicemistrzów Polski pojawił się Gavin Schmitt. Kanadyjczyk przez cały pojedynek pozostawał jednak w kwadracie rezerwowych. Szkoleniowiec przyznaje, że atakujący nie będzie jeszcze gotowy na mecz rewanżowy z Włochami. - Jeszcze nie, ale na koniec miesiąca już będzie w pełnej dyspozycji - mówił Kowal.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze