Niechlubne powroty i debiutant. Antyszóstka 28. kolejki PlusLigi

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

Redakcja portalu WP SportoweFakty wspólnie wybrała najsłabszą szóstkę 28. kolejki PlusLigi. Zobaczcie, którzy zawodnicy zagrali poniżej oczekiwań.

Rozgrywający: Michał Sladecek (Espadon Szczecin) [2]*

Beniaminek stoczył bardzo zacięty bój z BBTS, ale ostatecznie przegrał. Nie wszystkich jego zawodników można pochwalić za ten występ. Dwa przegrane sety rozgrywał Sladecek i dopiero po zmianie na tej pozycji szczecinianie zaczęli wygrywać. Wystawy stały się dokładniejsze, a gra mniej chaotyczna, znacząco poprawiła się także współpraca ze środkowymi i gubienie bloku. Sladecek zakończył udział w spotkaniu na trzecim secie z dorobkiem jednego punktu zdobytego zagrywką.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Atakujący: Leo Andrić (Effector Kielce) [5]*

Kiedy Chorwat gra słabo, to kielczanie przegrywają. Nie inaczej było w ostatniej kolejce. Atakujący wyszedł w podstawowej szóstce, ale kiedy z 9 ataków zakończył zaledwie jeden, to trener zdecydował się na zmianę jeszcze w pierwszej partii. Andrić zdążył jeszcze zepsuć jedną zagrywkę z trzech wykonanych i na tym zakończył udział w meczu. Z dorobkiem jednego punktu.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Środkowy: Artur Ratajczak (MKS Będzin) [3]*

Zawodnikowi MKS-u Będzin zdarzało się grać zdecydowanie lepsze mecze, niż ten przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Przez cztery sety Artur Ratajczak dostał od rozgrywającego siedem piłek, z których z sukcesem na punkty zamienił tylko dwie. Mizernej skuteczności w ataku nie nadrobił podstawową bronią środkowego, czyli skutecznym blokiem. Ani razu nie zablokował rywala. Nie dołożył też nic zagrywką, a jeszcze zepsuł dwa serwisy, więc ogólny bilans jego osiągnięć wyszedł na minusie.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Środkowy: Mateusz Sacharewicz (Łuczniczka Bydgoszcz) [3]*

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz powalczyli z wyżej notowanym rywalem, ale sił wystarczyło na wygranie jednego seta. Nie zachwycił w tym spotkaniu Mateusz Sacharewicz. Wprawdzie skończył połowę ataków, w sumie siedem i popełnił tylko jeden błąd, na zagrywce, ale nie punktował tym elementem, którym przede wszystkim powinien. Ani razu nie zatrzymał przeciwnika, a wiadomo, że jest to zawodnik, który na ogół zapisuje na koncie kilka "czap" na rywalu. Nie tym razem.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Przyjmujący: Rafał Sobański (GKS Katowice) [4]*

Wszyscy, którzy chociaż raz grali w hali Cerrad Czarnych Radom, wiedzą, jak trudno jest tam przyjmować i bronić piłki. I chociaż katowiczanom udało się z tego trudnego terenu wywieźć cenne dwa punkty, nie błyszczeli w tym elemencie. Również Rafał Sobański zapisał na swoim koncie dwa błędy w przyjęciu na 23 próby. W sumie przyjął 48 proc. piłek dobrze i 30 proc. perfekcyjnie. Duże zaangażowanie w defensywie odbiło się mocno na jakości jego gry w ataku. Skończył zaledwie 34 proc. piłek, aż cztery razy został zablokowany i trzy ataki zepsuł. Pomylił się również pięć razy na zagrywce, oddając w sumie rywalom o sześć punktów więcej, niż sam zdołał zdobyć przez pięć setów.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Przyjmujący: Miłosz Hebda (Lotos Trefl Gdańsk) [4]*

Nie najlepiej gra cały trójmiejski zespół w końcówce ligi, ale niektórzy zawodnicy się dodatkowo wyróżniają in minus. W ostatnim przegranym meczu był to przyjmujący, który dość przeciętnie przyjmował (jedna piąta zagrywek przyjęta perfekcyjnie, mniej niż połowa pozytywnie, jeden błąd), a do tego zupełnie nie nadrabiał tego atakiem. Z 14 otrzymanych piłek skończył zaledwie dwie. Dodatkowo na pięć własnych serwisów zepsuł dwa. W bloku niewidoczny, w sumie zakończył trzysetowe spotkanie z dorobkiem dwóch punktów.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki[nextpage]

Libero: Adam Kowalski (AZS Częstochowa) [1]*

PGE Skra Bełchatów była faworytem w starciu z Akademikami i ostatecznie wygrała 3:0. Jedno ze słabszych spotkań w sezonie zaliczył Adam Kowalski, który nie był głównym celem zagrywek bełchatowian. Przyjmował je zaledwie osiem razy, a mimo to popełnił aż cztery błędy, a pozostali jego koledzy w sumie dwa. Siatkarzowi policzono tylko 13 proc. przyjęcia pozytywnego, natomiast ani jeden odbiór nie został oceniony perfekcyjnie. Na tle pozostałych zawodników AZS-u Częstochowa wypadł bardzo słabo w defensywie.

* - w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki

Komentarze (0)