Mecz rozpoczął się od kontrowersyjnej oceny sędziego - wyblokowana przez Polaków piłka po ataku Stanisława Antonowa trafiła w linię boczną boiska. Sędzia przyznał punkt Biało-Czerwonym, choć Rosjanie uważali, że był aut. Walka toczyła się punkt za punkt (5:5), a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Obaj atakujący korzystali najczęściej z usług swoich skrzydłowych, po środkowych sięgając niemal w tych samych momentach gry. Po błędzie Sbornej na przerwę techniczna z punktem przewagi zeszli podopieczni Macieja Zendeła. Po autowym ataku Filipa Grygiela to rywale mieli jednak dwa "oczka" więcej.
Dzięki dobrej dyspozycji Filipa Czerniańskiego w ofensywie i czujnej grze blokiem, Polacy zdołali dogonić przeciwników (16:16). Pojedynczy blok Filipa Grygiela na Maximie Sapożkowie pozwolił im nawet wyjść na prowadzenie. Wynik był wyrównany do samego końca (20:20). Kiedy Rosjanie znów odskoczyli na dwa punkty (niemała w tym zasługa zagrywek Sapożkowa), trener Zendeł poprosił o przerwę (20:23). Przyniosła ona o tyle pożytku, że rosyjski przyjmujący zepsuł po niej zagrywkę. Kapitalna gra blokiem i świetna zagrywka Sebastiana Adamczyka dały jednak Polakom pięć punktów z rzędu i zwycięstwo w inauguracyjnej partii!
Wyraźnie "podkręceni" wygranym setem Biało-Czerwoni drugą odsłonę rozpoczęli z wysokiego "C", bo od prowadzenia 3:0. Szkoleniowiec Sbornej Andriej Nozdrin, bardzo szybko musiał poprosić o czas. Dzięki świetnej postawie swojego kapitana, Antonowa, tak w zagrywce, jak i w ataku, Rosjanie błyskawicznie odrobili straty (5:5). Po stronie polskich zawodników coraz lepiej spisywał się w ofensywie Grygiel, dzięki czemu to oni schodzili na pierwszą przerwę techniczną, prowadząc.
Z biegiem czasu przeciwnicy coraz lepiej odnajdywali się w zamiarach Szymona Jezierskiego, co zaowocowało częstszymi rosyjskimi blokami. W poczynania Biało-Czerwonych wkradło się z kolei sporo chaosu, zaczynającego się od niedokładnego przyjęcia. Szkoleniowiec Polaków poprosił więc o przerwę. Niewiele ona pomogła. Antonow i spółka poczynali sobie coraz śmielej (11:15). Przy potężnej zagrywce Grygla nasi siatkarze rozpoczęli pościg. Po ratunkowej raczej kiwce Adamczyka wyszli nawet na chwilowe prowadzenie (17:16). W zaciętej kocówce więcej zimnej krwi zachowali Rosjanie.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos
Trzecia partia rozpoczęła się od wyrównanego wyniku, Rosjanie jednak szybko wypracowali sobie przewagę (2:5). Dzięki szalejącemu na lewym skrzydle Sapożkowi przewaga Rosjan wciąż rosła (4:8). Trener Maciej Zendeł bardzo szybko wykorzystał obie przysługujące mu przerwy, ale wskazówki szkoleniowca niewiele pomogły przy coraz pewniej grających rosyjskich zawodnikach. W grze Biało-Czerwonych było bardzo dużo chaosu, co przejawiało się bezradnością w ataku (10:16). Dzięki roszadom w składzie udało się wprawdzie "podciągnąć" trochę wynik, jednak ta słaba w wykonaniu naszych kadetów odsłona zakończyła się wynikiem 19:25.
Rozdrażnieni przegranym wyraźnie setem Polacy czwartą partię rozpoczęli mocno zmotywowani. Objawiło się to przede wszystkim w zagrywce - asami serwisowymi popisali się Czyrniański i Grygiel (7:3). Dzięki sprytnej grze na siatce, Sborna nie pozwalała jednak Biało-Czerwonym powiększać przewagi (10:8). Obaj rozgrywający - zarówno Szymon Jezierski, jak i Konstantin Abajew, coraz częściej posyłali piłki do swoich środkowych. W grze Rosjan zaczęły pojawiać się jednak błędy (16:11).
Polacy także nie zachowywali pełnej koncentracji, o czym świadczyć mogą kolejne psute zagrywki. Ich przewaga należała jednak do kategorii "bezpiecznych", zwłaszcza po pojedynczym bloku Rajsnera na Spirydonowie (20:13). Właśnie ten element wyglądał w końcówce w naszej ekipie najlepiej i był kluczowy dla zwycięstwa w tym secie, zakończonym autową zagrywką Abajewa (25:16)
I właśnie od udanego podwójnego bloku rozpoczęli Biało-Czerwoni decydującą partię (1:0). Potem było jeszcze lepiej, bo polscy kadeci pokazali swoją siłę w ofensywie. Nie do zatrzymania byli Czyrniański i Grygiel. Sprytnie obijając rosyjski blok, budowali przewagę (7:4). Rywale nie pozostawali im jednak dłużni. Dogonili Polaków przy świetnej zagrywce Abajewa (10:10), a po asie serwisowym Antonowa, wyprzedzili ich (11:12). Choć podopieczni Macieja Zendeła mieli w górze dwie piłki meczowe, zepsuty atak Grygla zakończył spotkanie.
Polska - Rosja 2:3 (25:23, 23:25, 19:25, 25:16, 15:17)
Polska: Raisner (11), Czyrniański (13), Jezierski, Slugocki (4), Adamczyk (7), Grygiel (20), Szymura (libero) oraz Rajchelt, Kapica (2), Firszt (7).
Rosja: Melnikov (5), Abajew (3), Antonow (13), Sapożkow (12), Spirydonow (12), Dikarew (9), Tietiuchin (libero) oraz Krechetow (1), Kuzniecow, Radczenko.
MVP: Maxim Sapożkow.