Biało-Czerwoni rozpoczęli turniej od przegranej z Rosjanami, choć w górze mieli już dwie piłki meczowe. Szymon Jezierski, kapitan polskiej reprezentacji, nie uważa jednak, że miało to duży wpływ na jej słabszą postawę w drugim spotkaniu. - Na pewno siedziała w głowach końcówka meczu z Rosją, gdzie zmarnowaliśmy dwie piłki meczowe, ale powiedzieliśmy sobie przed starciem z Włochami, że musimy to wygrać i wyszliśmy na boisko bardzo zmotywowani. Niestety, nie udało się - oznajmił po meczu.
- Przeciwnicy bardzo na nas napierali zagrywką, a my akurat nie odnajdywaliśmy się w tym elemencie. Mieli cały czas piłkę przy siatce i wykorzystywali to. To nas właśnie zgubiło. Włosi pokazali nam po prostu, jak grać w siatkówkę - przyznał rozgrywający.
Jezierski, podobnie jak obaj trenerzy, uważa, że to właśnie Azurri są faworytami mistrzostw. - Prezentują bardzo wysoki poziom, każdy z zawodników podnosi wartość tej drużyny. Rozgrywający może robić u nich właściwie z piłką, co chce. Są najbardziej poukładanym zespołem na tym turnieju - oświadczył pewnie.
Naszą reprezentację czekają jeszcze trzy mecze grupowe, wydaje się jednak, że najgorsze już za Biało-Czerwonymi. - Rosjanie i Włosi byli teoretycznie najmocniejszymi rywalami, ale przed nami jeszcze Węgrzy, którzy jako gospodarze, przy swoich kibicach, potrafią zaskoczyć dobrą grą, co pokazali przeciwko Bułgarom. My musimy po prostu wyjść na to spotkanie pewni siebie i pokazać, co potrafimy - zadeklarował kapitan.
ZOBACZ WIDEO Cenna wygrana AS Monaco, asysta Glika. Zobacz skrót meczu Lyon - Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN]