W sobotni wieczór reprezentacja Polski mężczyzn zainaugurowała tegoroczny sezon meczem towarzyskim z Iranem. Choć Biało-Czerwoni w efektowny sposób odprawili odwiecznego rywala 3:0, a w roli trenera kadry zadebiutował Ferdinando De Giorgi, to uwaga wszystkich zgromadzonych w hali oraz przed telewizorami była zwrócona na jedną osobę.
Wieloletni reprezentant Polski - Krzysztof Ignaczak oficjalnie został pożegnany z biało-czerwoną koszulką. Niezwykle barwna postać polskiej siatkówki uroczyście zakończyła karierę sportową w towarzystwie kolegów z reprezentacji i 10-tysięcy kibiców.
- Będąc z chłopakami w szatni miło było poczuć tę atmosferę. Wróciły ogromne wspomnienia zarówno te dobre jak i te złe. Przez moment miałem nawet łzy w oczach i musiałem mocno powstrzymywać się, aby nie rozbeczeć się jak bóbr. Dobrze, że mi się to udało, bo nie wykrztusiłbym żadnego słowa jak prezes Jacek Kasprzyk wnosił koszulkę z numerem 321. Nie przeskoczę Gruchy czy Gumy (Piotr Gruszka oraz Paweł Zagumny - przyp. red.), ale myślę, że dałem dużo przez lata gry dla reprezentacji, ona też dała bardzo dużo mi. Tutaj jesteśmy kwita - opowiadał po spotkaniu 39-letni były libero.
Popularny "Igła" bronił biało-czerwonych barw w 321 meczach, przy czym zainkasował na swoim koncie mnóstwo medali, a najważniejszy z krążków zdobył w swoim ostatnim oficjalnym meczu jako reprezentant. Przed trzema laty w katowickim Spodku sięgnął po mistrzostwo świata. Następnie rozegrał jeszcze jeden sezon w klubowych barwach Asseco Resovii Rzeszów i zawiesił buty na kołku. Po tak długiej przerwie w sobotę zagrał jedynie do pierwszej przerwy technicznej.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Walka z Najmanem? Wchodząc do ringu nagle zapomniałem wszystkiego
- Po pół roku bez gry nie było łatwo. Już po rozgrzewce czułem, że lekko "odpływam". Mimo wszystko mam taki charakter i umowa była, że zagram parę piłek na początku. Mam na sobie białą koszulkę, bo marzyłem o tym abym skończył w białej, a nie w czerwonej jak libero. Dziękuję, że mogłem wystąpić jeszcze raz. Jak już mówiłem, najbardziej płakać mi się chciało gdy prezes wnosił koszulkę z numerem 321. Śmignęło mi wtedy całe życie w reprezentacji. - zakończył Ignaczak.
39-latek będący obecnie komentatorem wydarzeń siatkarskich jest kolejnym zawodnikiem "starej gwardii", który rozstał się z karierą sportową, a drugim po Pawle Zagumnym, który doczekał się pożegnania kariery reprezentacyjnej w siatkarskiej mekce Spodku, przy tumulcie 10 tysięcy kibiców.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)