W ubiegłym roku było to olimpijskie srebro, pierwszy medal w historii kraju. W 2015 roku - srebrny medal Pucharu Świata - jednego z najbardziej wymagających turniejów rangi reprezentacyjnej. Poza tym ma w dorobku krążek każdego koloru mistrzostw Europy, dwa brązowe World Grand Prix i jeden tego samego kruszcu z mistrzostw świata 2006.
[b]
Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Przyjechaliście do Warszawy na turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata w roli murowanego faworyta i się z niej wywiązaliście. Nie przegraliście nawet jednego seta.[/b]
Zoran Terzić, trener reprezentacji Serbii kobiet: Wszyscy postrzegali nas jako faworytów, ale trzeba zrozumieć, że reprezentacja Serbii to już nie ten sam zespół, który kilka miesięcy wcześniej sięgnął po olimpijskie srebro. Brakuje nam 2-3 kluczowych zawodniczek [m.in. Mileny Rasić - przyp. red.]. Nie jesteśmy też w optymalnej formie. Mieliśmy praktycznie jeden dzień na przygotowanie się do turnieju w Warszawie w pełnym składzie. To niemożliwe w takim odstępie czasowym. Ale każdym meczem graliśmy coraz lepiej i to chyba było widać.
Mimo wszystko dysponuje pan zawodniczkami klasy światowej. To powinno ułatwiać sprawę.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Witalij Titow: Widzę w lidze progres. Oby tak dalej!
[/color]
Zgadza się, ale one były na różnym etapie po sezonie. Tijana Bosković zakończyła grę w klubie zaledwie kilka dni przed kwalifikacjami w Warszawie. Każda z zawodniczek skończyła rozgrywki jakiś czas temu. Widać było po nich, że są dalekie od optymalnej dyspozycji. Tak, mamy świetne siatkarki, ale pan doskonale wie, że piłka siatkowa to sport zespołowy. Tu trzeba mieć całą drużynę w formie - nie tylko poszczególne zawodniczki.
Po olimpijskim srebrze zaczyna się u was nowe rozdanie i atak na złoto w Tokio?
Ten nasz plan zwykle zakłada cztery lata, ale pamiętamy o mistrzostwach świata, na których nie zdobyliśmy medalu już od ponad dekady. Każdy turniej ma ogromne znaczenie, bo jest wyznacznikiem formy. Teraz dokonaliśmy kilku zmian, właśnie z myślą o kolejnym czteroleciu. Część zawodniczek, które przez lata stanowiły o sile tej kadry zakończyła występy w niej [m.in. Jovana Brakocević, Maja Ognjenović, Jelena Nikolić - przyp. red.]. Uważam jednak, że tę grupę stać na sukces za cztery lata. To stosunkowo jeszcze młode siatkarki z ogromnym potencjałem.
Ale już grają w kadrze seniorek i to z powodzeniem. Podejrzewam, że konkurencja na każdej pozycji musi być ogromna.
Musiałby pan to zobaczyć będąc z nami na treningach. Mecz to tylko końcowy rezultat pracy. My naprawdę musimy dołożyć ogromnych starań dla takiego efektu. Mamy mnóstwo problemów, których nie było widać teraz w Warszawie, bo - umówmy się - turniej nie był aż tak mocno obsadzony. Dopiero w World Grand Prix i Mistrzostwach Europy zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy. Ale zgadzam się, że aby zagrać w reprezentacji Serbii, trzeba już prezentować odpowiednie umiejętności.
Największym objawieniem okazała się chyba Tijana Bosković. Dziewczyna ledwo skończyła 20 lat, a już jest gwiazdą światowej siatkówki.
To młoda siatkarka, która bardzo wcześnie zaczęła grę na poziomie seniorek. Miała chyba 17 lat, kiedy po raz pierwszy otrzymała ode mnie szansę. To normalne. W środowisku panuje opinia, że to jedna z najlepszych atakujących na świecie. Moim zdaniem istnieją w niej jeszcze spore rezerwy. Może to być zawodniczka lepsza o 50 procent.
Jak wy to robicie w Serbii, że utrzymacie wysoki poziom zarówno kobiecej jak i męskiej siatkówki?
Nasza męska reprezentacja też przechodziła transformację. Pewnie pamięta pan jeszcze zespół złożony z braci Grbić, Miljkovicia, Bjelicy. Kiedy zakończyli występy w kadrze narodowej, wszyscy mówili, że nowa Serbia nie będzie już taka mocna i nie zdobędzie tylu medali.
W Serbii mamy przede wszystkim zespół. Może nie są to zawodnicy na aż takim poziomie, jak poprzednicy, ale siła drużyny robi swoje. A nasi trenerzy są z każdym rokiem coraz bardziej doświadczeni. To także procentuje i przekłada się na występy tej drużyny.
[b]
A w Polsce mamy teraz z tym problem. Nasza reprezentacja znacznie odstaje od waszej...[/b]
Dla mnie to dziwne. Oczywiście od czasu do czasu zdarzają się wahania, bo nie można być cały czas na topie. Ale ja się dziwię, dlaczego Polska - tak wielki kraj, w którym siatkówka odgrywa tak znaczącą rolę, pozwoliła sobie na taki kryzys. Przecież na początku XXI wieku był to zespół nie do pokonania w Europie. Naprawdę szkoda, że tak się stało, ale może trzeba to przeczekać? Włoszki też były kiedyś nie do zdarcia na Starym Kontynencie, a teraz znajdują się w fazie większej przebudowy. Myślę, że to kwestia kilku lat, kiedy dorosną kolejne zdolne pokolenia. Trzeba je tylko dobrze poprowadzić.