Dawid Konarski: Naszą grę w końcu można było nazwać siatkówką

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Dawid Konarski w reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Dawid Konarski w reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski w sobotę pokonała w trzech setach Iran, dzięki czemu wciąż ma szansę na awans do turnieju finałowego Ligi Światowej, który odbędzie się w Brazylii.

W tym artykule dowiesz się o:

Porażką w Katowicach z Rosją, Polacy znacznie utrudnili sobie sytuację, by zakończyć fazę interkontynentalną w czołowej szóstce. By nadal liczyć się w walce o wyjazd do Kurytyby, musieli pokonać Iran.

Wydawało się, że zadanie nie jest łatwe, bo Persowie w Pesaro zwyciężyli z Biało-Czerwonymi 3:1. - Odstawiliśmy sprawę awansu na bok, nie chcieliśmy niczego liczyć, tylko po prostu już wygrać oba spotkania do końca. Cały czas walczyliśmy, od pierwszej do ostatniej piłki, to już można było nazwać siatkówką. Ten mecz z Rosją może był katastrofą. Cieszę się, że po tym dniu przerwy, zagraliśmy zupełnie inaczej - podsumował Dawid Konarski.

- Na tym poziomie cała drużyna musi grać równo, każdy musi dawać coś od siebie. Było trochę fajnych akcji: asekurowaliśmy, dobrze graliśmy na wysokiej piłce - wszystko zazębiło się tak, jak miało to wyglądać. Było trochę błędów, będziemy pracować nad ich wyeliminowaniem, ale jeżeli będziemy szli tą drogą, to jestem spokojny o to, że będziemy grać o Final Six - dodał atakujący.

W niedzielę dojdzie do kluczowego spotkania z USA. - Jest nowe rozdanie, u nich i u nas, więc zobaczymy. Szanse są 50 na 50, ale na pewno będziemy chcieli z nimi wygrać. Ostatnio w tych ważnych momentach (w ćwierćfinale igrzysk w Rio - przyp. red) dostaliśmy od nich lanie. Będziemy grać swoją siatkówkę, nie patrząc na przeszłość - zapewnił Konarski.

Choć czwartkowa porażka z Rosjanami była naprawdę dotkliwa, siatkarze odbyli rozmowę w szatni. - Po meczu rozmawialiśmy 5 minut. Takie spotkanie jak to z Rosjanami każdemu się w życiu zdarza. Każdy rozegrał wiele meczów, a takie jak to w czwartek, też miał w swojej karierze. Nie zostało nic, jak to wyrzucić z głowy, wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. Wierzyłem w to głęboko, że drugi raz tak słabo nie zagramy - wyjaśnił siatkarz.

Choć czasami przedstawiciele różnych ekip tłumaczą, że Liga Światowa jest co roku i nie jest istotna, a ma służyć za poligon doświadczalny, Biało-Czerwoni bardzo chcą awansować do Final Six. - To kolejna szansa do wygrywania spotkań, budowania tej pewności siebie, jako nowej drużynie. Musimy grac ich jak najwięcej, a to będzie wpływać korzystnie. Jeśli polecimy do Kurytyby i coś tam wygramy, to każda wygrana nakręca dalej do pacy, którą idziemy. Czy to się uda? Zobaczymy w niedzielę - zakończył.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Patryk Lipski: To my mieliśmy lepsze sytuacje

Komentarze (0)