42-letnia Safai, z zawodu stomatolog, jest założycielką i szefową organizacji "Let Iranian Women Enter Their Stadiums!". Pod koniec lat 90. spędziła kilka miesięcy w irańskim więzieniu za protesty przeciwko rządzącemu tam reżimowi, a gdy wyszła za kaucją, postanowiła wraz z mężem uciec przez Turcję do Belgii. W 2014 roku nagłośniła protest przeciwko aresztowaniu Ghoncheh Ghavami za wejście na spotkanie Ligi Światowej w Teheranie.
Gdy prezydentem FIFA był Joseph Blatter, pisała do niego listy przekonujące do wykluczenia Iranu z piłkarskich rozgrywek za dyskryminowanie kobiet-kibiców. Jest autorką książki "Idąc pod wiatr", w której opisuje swoja walkę z dyskryminacją kobiet.
Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro pokazywała transparent nawołujący do wpuszczania Iranek na hale i stadiony w ich kraju tak, by uchwyciło je jak najwięcej kamer. Po igrzyskach, w grudniu ubiegłego roku, belgijski sekretarz stanu do spraw wyrównywania szans nagrodził ją tytułem "Kobiety Pokoju".
Jako że w czasie imprez sportowych demonstrowanie politycznych czy też polityczno-społecznych haseł jest zwykle zabronione, aktywistce zdarzają się konfrontacje z ochroną, czasami również z policją. Dwa tygodnie temu w Pesaro w meczu Włochy - Iran nakazano jej schowanie transparentu, wedle relacji mediów na żądanie menadżera kadry Persów, który zagroził przerwaniem transmisji przez irańską telewizję.
Safai odmówiła, doszło do szarpaniny z policjantami, co skończyło się wyprowadzeniem jej z trybun i opieką kilku funkcjonariuszy do końca spotkania. W obronie działaczki stanął wówczas był selekcjoner reprezentacji Italii Mauro Berruto, a dziennik "La Repubblica" zażądał dla niej oficjalnych przeprosin.
W sobotę Safai pojawiła się na trybunach łódzkiej Atlas Areny i znów w trakcie polsko-irańskiej konfrontacji prezentowała swój transparent. Rozdawała też koszulki z hasłem tożsamym z nazwą jej organizacji.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: nie załamujemy się
Event manager, przedstawiciel FIVB odpowiedzialny m.in. za wychwytywanie niezgodnych z regulaminem światowej federacji siatkarskiej treści, polecił organizatorów turnieju w Łodzi interwencję i usunięcie transparentu. Powodem były przepisy FIVB i regulamin jej imprez, który zabrania demonstrowania w ich trakcie treści o charakterze politycznym, religijnym, czy społecznym.
Nie chodziło tutaj o konkretne hasło prezentowane przez Safai. Gdyby na przykład ktoś przyszedł na trybuny z transparentem "stop aborcji", nawołującym do zaprzestania produkcji naturalnych futer lub wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, również musiałby go zwinąć, a w przypadku odmowy zostałby wyprowadzony.
Safai, tak jak w Pesaro, nie dała się przekonać i odmawiała prośbom o stosowanie się do zasad obowiązujących na meczu. Nie było też możliwe odebranie jej transparentu. O sprawie poinformowano policję, która jednak uznała, że polskie prawo nie zostało złamane i nie ma podstaw do interwencji.
W tej sytuacji ochrona, która kieruje się regulaminem imprez FIVB, ograniczając użycie siły do minimum wyprowadziła Safai. Po chwili mieszkającej w Belgii aktywistce pozwolono wrócić na swoje miejsce, już bez transparentu. Safai miała jednak przygotowany drugi o identycznej treści. Z kolejnych prób usunięcia jej z trybun zrezygnowano.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy supervisora zawodów z ramienia światowej federacji siatkarskiej, pana Mohammada Mushtaque'a. - FIVB całkowicie popiera postulat tej pani. Jednak po pierwsze jesteśmy przeciwni wykorzystywaniu sportu w celach politycznych, a po drugie według mojej wiedzy kobiety w Iranie mogą wchodzić na mecze siatkówki. W ubiegłym tygodniu, w czasie turnieju Ligi Światowej w Teheranie, było ich na trybunach wiele - powiedział Mushtaque w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rzeczywiście, na spotkaniach w Azadi Sports Complex obecne były kobiety, natomiast z powodów religijnych nie mogą one siadać w tych samych sektorach, co mężczyźni.
W sobotę późnym wieczorem FIVB wydało oświadczenie w sprawie zdarzenia, do którego doszło na trybunach Atlas Areny.
"FIVB potwierdza, że zgodnie z obowiązującym regulaminem imprez, protestująca w czasie meczu Polska - Iran w Łodzi Iranka została poproszona o schowanie transparentu, który prezentowała. Gdy odmówiła, ochrona poprosiła ją o opuszczenie hali. Pozwolono jej wrócić pod warunkiem, że nie będzie wpływać na odbiór spotkania przez innych kibiców.
Niezależnie od motywu czy przyczyny protestu, na meczach siatkówki nie powinny się pojawiać jakiekolwiek transparenty o treściach politycznych czy reklamowych, by umożliwić zawodnikom, kibicom na trybunach i telewidzom najlepsze możliwe sportowe wrażenia" - napisano w komunikacie.
Odwołano się w nim również do punktu 72.3 regulaminu imprez FIVB, który stanowi, że "banery, transparenty, flagi czy napisy reklamowe nie mogą być używane, wyświetlane, pokazywane etc. w żaden sposób w hali, w której impreza się odbywa ani w strefach przyległych, poza wyjątkami opisanymi w rzeczonym regulaminie lub w podręczniku zawodów".
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Po raz kolejny pytam: Czy wtedy obowiązywały inne przepisy?