- Pod względem przyjęcia, w poprzednim sezonie plasowaliśmy się w pierwszej "piątce" ligi. Mieliśmy natomiast problem z siłą ognia. Od gry lewoskrzydłowych zależało tak naprawdę, czy wygrywaliśmy mecze, czy nie. Dlatego szukaliśmy zdecydowanie ofensywnego zawodnika i myślę, że Jeffrey spełni nasze oczekiwania - mówi nam Michał Gogol, trener Espadonu, 12. drużyny ostatniego sezonu PlusLigi.
Szansa na odbudowę
Mierzący 199 centymetrów wzrostu Menzel u niejednego może budzić postrach samym wyglądem zewnętrznym. Nie dość, że odznacza się atletyczną sylwetką, to na dodatek jego ciało pokryte jest licznymi tatuażami. Otwarcie jednak zaznacza, że kultura tatuowania nadal bywa w dzisiejszych czasach błędnie interpretowana. Rysunki na ciele absolutnie nie czynią go niebezpiecznym.
- Tatuaże są powszechnie kojarzone z rzeczami negatywnymi: więzieniem czy przynależnością do gangów. Na szczęście w ostatnich latach ten stereotyp zaczyna zanikać, a tatuowanie zaczyna być postrzegane jako rodzaj sztuki, którą zawsze uwielbiałem dzięki mojej mamie. Niestety dla mojego portfela, w Polsce również jest wielu znanych i utalentowanych tatuażystów, których mam nadzieję spotkać - śmieje się Amerykanin.
Choć nie ukrywa, że tatuaże są jedną z jego obsesji, kibice Espadonu mogą być spokojni o jego należytą koncentrację na siatkówce. Po trzech ostatnich latach, spędzonych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jeffrey będzie chciał z całych sił udowodnić, że stać go również na znakomite występy w czołowej lidze europejskiej.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch pójdzie w ślady Adama Małysza? "Widziałbym go w tym sporcie" (VIDEO)
- Jeff był niedawno na drafcie w Korei. Zabrakło mu dwóch miejsc, by się załapać do tamtejszej ligi. Znalazł się na liście rezerwowych, ale podpisując z nami kontrakt zadeklarował, że z niej rezygnuje. Bardzo zależy mu na powrocie do poważnej siatkówki. W Espadonie będzie mieć ogromną szansę na odbudowanie się - dodaje Gogol.
Emocje jako paliwo
Już za czasów nauki w college'u Menzel pokazywał, że wyzwania mu niestraszne. W sezonie 2010/2011 dotarł z drużyną UC Santa Barbara, określaną przed startem rozgrywek "kopciuszkiem", do finału NCAA. Co więcej, był w niej absolutnie wiodącą postacią.
- Występowaliśmy w roli rzekomych chłopców do bicia. Ale to właśnie skazywanie naszego zespołu na pożarcie czyniło go tak niebezpiecznym. Walczyliśmy z całych sił, bo chcieliśmy zaprzeczyć głosom niedowiarków. Dlatego myślę, że będę dobrze pasować do Espadonu, ponieważ ekipa ze Szczecina również ma w PlusLidze coś do udowodnienia - wyjaśnia Menzel.
Przyjmujący ujawnia też, że na boisku lepiej nie zadzierać z nim słownie. Potęgowanie emocji pomaga mu bowiem wyzwalać z siebie dodatkową energię i podnosić poziom gry.
[nextpage]- W młodości uważałem, że złość jest najlepszym sposobem na prezentowanie wysokiego poziomu. Ciągle jej używam jako narzędzia, ale wraz z wiekiem dojrzałem i potrafię w ten sam sposób wykorzystać mimikę oraz śmiech. Emocje są naturalną częścią każdej dyscypliny. Zawsze bronię kolegów z drużyny do ostatniego punktu. A kiedy przeciwnicy wygadują bzdury, wykorzystuję to jako paliwo i się nakręcam do lepszej gry - opowiada niespełna 29-letni siatkarz.
Ofensywna mobilność
W siatkarskich poczynaniach imponuje on przede wszystkim potężnym wyskokiem. W ataku łapie piłkę na wysokości 365 cm, natomiast w bloku potrafi osiągnąć pułap 360 cm. - Dużą część atletycznych zdolności odziedziczyłem po ojcu, który na studiach był znakomitym dziesięcioboistą. Ale oczywiście nie skakałbym tak wysoko, gdybym naturalnych predyspozycji nie poparł ciężką pracą - komentuje Menzel.
Grając w klubach ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Tunezji, często bazował przede wszystkim na skoczności. Nie oznacza to jednak, że jest zawodnikiem jednowymiarowym. Gogol tłumaczy:
- W ligach egzotycznych gra się bardzo wysoką piłką. Obok tego, że Jeff umie atakować wysoko i przełamywać blok, jest jednak również w stanie uderzać z szybkich wystaw. Szczególnie dobrze wygląda w ataku z szóstej strefy. Za jego pozyskaniem bardzo mocno optował również nasz nowy rozgrywający Eemi Tervaportti, który zna go z występów w lidze belgijskiej.
Nabyta dojrzałość
Obok rocznego pobytu w Noliko Maaseik (2013/2014), Menzel reprezentował również jak dotąd w Europie barwy Unicajy Almeria (2011/2012) i włoskiej New Mater Volley Castellany Grotte (2012/2013). Zdecydowanie najgorzej wiodło mu się na Półwyspie Apenińskim. O czasie spędzonym w Serie A mówi szczerze:
- Nie byłem wystarczająco dobry, by odnaleźć się wtedy we Włoszech. W roli przyjmującego zacząłem występować dopiero podczas drugiego roku w college'u. W Serie A zetknąłem się jednak z najlepszymi siatkarzami świata, dzięki czemu zyskałem dużo doświadczenia. Mam nadzieję, że wykorzystam je podczas pobytu w Espadonie.
- Obecnie Jeff nie boi się już mówić o swoich mocnych i słabych stronach. Dojrzał przede wszystkim jako człowiek. Jest bardzo skoncentrowany na pracy, rzeczy pozaboiskowe nie odciągają jego uwagi. Na pytanie klubu o numer na koszulce odpowiedział, że w ogóle go to nie interesuje. Skupia się na odbudowaniu swojej pozycji w europejskiej siatkówce. Nie będzie to łatwe wyzwanie, ale takiego zawodnika potrzebowaliśmy. Bo Jeff jest materiałem na lidera drużyny - puentuje Gogol.