Bartosz Kwolek: Stworzyliśmy fajny zespół zarówno na boisku, jak i poza nim

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Bartosz Kwolek został wybrany najlepszym przyjmującym zakończonych w niedzielę mistrzostw świata juniorów. W rozmowie z WP SportoweFakty zdradził receptę na sukces.

W niedzielny wieczór reprezentacja Polski juniorów sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata. Polacy wygrali 48 oficjalnych meczów z rzędu. Do tego dołożyli trzy nagrody indywidualne podczas rozgrywanego w Czechach turnieju. Jedna z nich, dla najlepszego przyjmującego, przypadła Bartoszowi Kwolkowi. - W takim momencie na pewno czuje się dużą ekscytację - przyznał zawodnik.

- Fajnie, że nasza praca, którą wykonywaliśmy przez te trzy lata w tej grupie, dała nam takie owoce. Naprawdę zawsze miło się stoi na najwyższym stopniu podium, odbiera się złote medale i słyszy hymn. To jest zdarzenie, którego życzę każdemu sportowcowi, bo nie ma chyba nic piękniejszego, niż poczuć się tym najlepszym i jeszcze grać przy tym dla swojego kraju - dodał przyjmujący polskiej drużyny.

Umiejętności indywidualne siatkarzy na pewno są ważne, ale nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie stanowili dobrze zgranej ekipy. - Stworzyliśmy bardzo fajny zespół zarówno na boisku, jak i poza nim. To była nasza recepta na sukces, bo naprawdę przez te dwa lata w Spale, codziennie wstając na śniadanie i widząc te same twarze, nie znudziliśmy się sobą. To chyba dlatego osiągnęliśmy te sukcesy, bo fajnie nam się razem grało - zdradził zawodnik zwycięskiej drużyny.

Finał mistrzostw świata był ostatnim wspólnym meczem złotej ekipy. Był też ostatnim spotkaniem w kategorii wiekowej juniorów. Teraz przed podopiecznymi Sebastiana Pawlika przeskok do seniorskiej siatkówki. - Młodzieżówka się kończy, ale nie kończy się świat. Wchodzimy po prostu w kolejny etap kariery. Kiedyś to się musiało skończyć, nie będziemy gra w kategoriach młodzieżowych do 35 roku życia. Trzeba teraz wejść na ten wyższy poziom, przestawić się mentalnie, ciężko pracować i zobaczymy, co będzie dalej - powiedział Bartosz Kwolek.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kwolek: Jeszcze nie wierzę, że to koniec tej drużyny

Akurat on miał okazję w minionym roku zakosztować dorosłego grania, ma za sobą występy w PlusLidze w barwach ONICO Warszawa. Zostaje zresztą na nowy sezon, w którym będzie współpracować z nowym trenerem, Stephanem Antigą. - Cieszę się, że będę mógł współpracować dalej przede wszystkim z Guillaumem Samicą, bo bardzo mi w tym roku pomógł, w całym rzemiośle siatkarskim. Zostaje również Paweł Zagumny, wprawdzie już na innym stanowisku, ale też na pewno będzie się udzielał i będzie mi pomagał, więc bardzo się z tego cieszę. Z tego co słyszałem o Stephanie, to są same superlatywy, więc myślę, że też popracuje ze mną nad tymi elementami, których najbardziej potrzebuję. Oby ten nowy sezon był tak udany jak ten poprzedni albo nawet jeszcze bardziej - wyraził nadzieję młody siatkarz.

Władze warszawskiego klubu sprowadziły nad Wisłę kilku dobrych siatkarzy, są więc szanse, że ONICO pogra o najwyższe cele. Ale sam zawodnik studzi nastroje. - My też byśmy chcieli grać o medale, ale nie będzie o to łatwo. Mamy nowy skład, dużo nowych nazwisk. Ciężko jest czasami stworzyć z tego zgrany kolektyw, dużo czynników musi na to wpłynąć. Widać to po klubach plusligowych i nie tylko, że same nazwiska to nie wszystko, trzeba znaleźć też zespołowość, ten fajny feeling wśród zawodników i wtedy można myśleć o jakimś sukcesie.

Po trudach turnieju rozgrywanego w Czechach, Bartosz Kwolek będzie miał trochę czasu na zasłużony odpoczynek. Kiedy rozmawialiśmy z nim zaraz po finale, nie wiedział jeszcze, że zostanie powołany do szerokiej kadry reprezentacja Polski na mistrzostwa Europy. - Teraz chcę przede wszystkim wrócić do domu, bo dawno tam mnie nie było i trochę tam posiedzieć. Bardzo chciałem pojechać do spa, bo jeszcze nie byłem, spróbować wszystkiego, co takie miejsce oferuje. Pewnie pojadę też nad morze, bo bardzo je lubię. Nie wiem tylko, czy w Polsce, czy zagranicą, bo nie wiem ile będę miał czasu - powiedział zaraz po zwycięskim meczu młody przyjmujący.

Komentarze (0)