ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (29:31, 18:25, 25:20, 25:22, 13:15)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Jakub Novotny, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Terence Martin, Robert Szczerbaniuk, Michał Masny, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Dan Lewis, Kamil Kacprzak, Dominik Witczak, Sławomir Szczygieł
Asseco Resovia Rzeszów: Marcin Wika, Paweł Woicki, Ihosvany Hernandez, Krzysztof Gierczyński, Mikko Oivanen, Łukasz Perłowski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Aleksander Mitrović, Paweł Papke, Ivan Ilić, Piotr Łuka
Sędziowie: Janusz Soból (pierwszy), Sylwester Strzylak (drugi)
MVP: Mikko Oivanen
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1:1
Już czwarta akcja pokazała, że mecz będzie bardzo zacięty. Wtedy też niesamowitymi obronami popisali się siatkarze obu ekip. W ferworze walki Wojciech Kaźmierczak atakował z lewego skrzydła - nieskutecznie (2:2). Przy zagrywkach Marcina Wiki, Rzeszów wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (3:5). Akcja po przerwie technicznej była popisem gry obronnej obu drużyn. Zakończył ją skutecznym atakiem przyjmujący Resovii (6:9). Stopniowo goście powiększali swoją przewagę. Robili decydowanie mniej błędów w polu serwisowym. Różnicę pięciu oczek osiągnęli po tym, jak w szeregach ZAKSY doszło do nieporozumienia (10:15). Determinacja podopiecznych Krzysztofa Stelmacha pozwoliła im, po ataku z przechodzącej piłki, wyrównać stan rywalizacji (15:15). Z kolejnych akcji zwycięsko wychodzili jednak przyjezdni. Błędy kędzierzynian i bardzo dobra gra Resovii na siatce spowodowała, że podopieczni Ljubo Travicy doprowadzili do stanu 21:23. Dobre ataki Kaźmierczaka i Martina pozwoliły gospodarzom wyrównać (23:23). Wtedy o czas poprosił trener Resovii. Po przerwie gospodarze mieli w górze cztery piłki setowe, nie udało im się jednak żadnej z nich skończyć. Niesamowita obrona Ignaczaka, po której goście wyprowadzili kontrę i blok na środkowym ZAKSY zakończyły seta (29:31).
Druga partia rozpoczęła się od dwóch błędów Michała Ruciaka. Mimo ambitnej walki, podopieczni Stelmacha nie byli w stanie zmniejszyć straty. Na przerwę techniczną siatkarze schodzili po tym, jak rzeszowski blok powstrzymał Terenca Martina (5:8). Po powrocie na parkiet punkt, po ataku Novotnego, zdobyli gospodarze. Sędzia zmienił jednak decyzję, kiedy Marcin Wika zauważył błąd ustawienia siatkarzy ZAKSY. Mocne serwisy Mikko Oivanena pozwoliły Resovii zwiększyć przewagę do sześciu oczek (6:12). Wtedy też na zmiany przyjmujących zdecydował się trener kędzierzynian. Na parkiecie pojawili się Kamil Kacprzak i Dan Lewis. Poprawa gry obronnej gospodarzy, pozwoliła im na zmniejszenie straty do 3. oczek. Gdy Resovia poczuła na plecach oddech rywali, zaczęła "odjeżdżać". Dobra gra, przede wszystkim fińskiego atakującego sprawiła, że na tablicy widniał wynik 15:22. Gospodarzom do końca partii nie udało się zniwelować tej różnicy. Po atomowym ataku Oivanena, goście mogli się cieszyć z wygranej (18:25).
Wydawało się, że po przegraniu dwóch setów, siatkarze z Kędzierzyna nie będą w stanie się podnieść. Jednak początek trzeciej odsłony był grą punkt za punkt. Zawodnicy obu ekip "szaleli" w obronie, dzięki czemu udawało im się wyprowadzać skuteczne kontrataki. Po udanej akcji Marcina Wiki, Resovia schodziła na przerwę techniczną z przewagą jednego oczka. Nieskuteczne akcje tego ostatniego pozwoliły kędzierzynianom odkoczyć na trzy punkty (12:9). W grze obronnej dla siatkarzy obu ekip nie było piłek straconych. Po jednej z bardzo dobrych obron ZAKSY, Terence Martin skutecznym atakiem z drugiej linii dał swojemu zespołowi 14 punkt (14:10). Zawodnicy obydwu dryżyn ryzykowali w polu serwisowym. Mimo dużego zaangażowania, podopieczni Travicy nie byli w stanie zmniejszyć strarty. Trener gości zdecydował się na podwójną zmianę (wprowadził Pawła Papke i Ivana Ilića). Roszady w składzie nie wpłynęły jednak na poziom gry Resovii. Siatarze z Kędzierzyna grali konsekwentnie kończąc kolejne akcje. Na parkiecie brylował Jakub Novotny, do którego Masny kierował większość piłek. Set zakończył się skutecznym blokiem na Oivanenie (25:20).
Do stanu 4:3 to zawodnicy ZAKSY "rozdawali" punkty. Najpierw atomowym atakiem popisał się Novotny, później Robert Szczerbaniuk "ustrzelił" zagrywką Marcina Wikę. Zamiast jednak pójść za ciosem, kędzierzynianie zaczęli popełniać niewymuszone błędy. Pozwoliło to rzeszowianom doprowadzić do stanu 5:5. Po pierwszej przerwie technicznej podopieczni Krzysztofa Stelmacha uspokoili swoją grę. Skuteczne ataki i bloki kędzierzynian spowodowały, że na tablicy widniał wynik 16:13. Rewelacyjnie na siatce spisywał się Novotny, którego akcje dawały ZAKSIE kolejne punkty (22:17). Wtedy też o czas poprosił Travica. Przerwa w grze dobrze wpłynęła na jego podopiecznych. Po złym przyjęciu gospodarzy, Krzysztof Gierczyński zaatakował z przechodzącej piłki i było 22:20. W poczynaniach zawodników widać było, że emocje sięgają zenitu. Po skutecznej akcji ze środka, Hernandez wykonał niepotrzebny gest w kierunku rywali. Przez to niesportowe zachowanie Kubańczyk otrzymał żółtą kartkę, po której kędzierzynianie zdobyli 24 punkt (24:21). Seta zakończył atakiem Novotny (25:22).
W tie-breaku trudno było wskazać faworyta. Skuteczny atak Łukasza Perłowskiego i blok rzeszowian na Martinie doprowadziły do stanu 1:3. Błędy własne kędzierzynian i dobra gra Resovii na siatce spowodowały, że goście powiększali przewagę (4:8). Ataki Michała Ruciaka zmobilizowały jego kolegów. ZAKSA przestała popełniać błędy. Skuteczna akcja Martina dała siatkarzom z Kędzierzyna 11. oczko (11:13). Wtedy też na zagrywkę udał się Novotny, który popisał się asem. Kolejna akcja była bardzo długa i pełna niesamowitych obron po obu stronach siatki. Skuteczny blok na Gierczyńskim pozwolił podopiecznym Stelmacha zdobyć upragnione wyrównanie (13:13). Wtedy też o czas poprosił Travica. Przerwa pomogła jego podopiecznym. Najpierw skutecznym atakiem popisał się Oivanen, później rzeszowianie ustawili szczelny blok powstrzymując Martina. Set zakończył się rezultatem 13:15.
Mecz numer dwa był zdecydowanie bardziej zacięty niż pierwsze spotkanie. Zawodnicy obu ekip dali pokaz siatkówki na najwyższym poziomie. Kędzierzynanie mogli liczyć na kibiców, którzy żywiołowym dopingiem wspierali swoich zawodników od pierwszej do ostatniej piłki. Tym razem wsparcie kibiców nie wystarczyło. ZAKSA spotkanie przegrała. Rywalizacja przenosi się do Rzeszowa, gdzie zapowiadają się równie ciekawe pojedynki.