Siatkarz walczy o życie. Klub z Bydgoszczy włącza się do zbiórki krwi

Newspix / Grzegorz Łukaszewski / Na zdjęciu: Wojciech Wesołowski
Newspix / Grzegorz Łukaszewski / Na zdjęciu: Wojciech Wesołowski

Były siatkarz Chemika Bydgoszcz, Wojciech Wesołowski, walczy o życie. Błyskawicznie w pomoc zaangażował się jego były klub. - W ciągu trzech minut padło hasło, że musimy pomóc - przyznał trener Łuczniczki, Jakub Bednaruk.

W przeszłości Wojciech Wesołowski był atakującym Chemika Bydgoszcz. Grał w jednym klubie z obecnym prezesem Łuczniczki, Piotrem Sieńko. Wesołowski to osoba oddana bydgoskiemu sportowi. Jeszcze tydzień temu był wolontariuszem podczas mistrzostw Europy do lat 23 w lekkiej atletyce. Teraz on liczy na pomoc.

Jego żona, Aleksandra Achler-Wesołowska, na Facebooku zamieściła dramatyczny apel. "Pilnie potrzebuję KRWI dla mojego męża Wojtka Wesołowskiego, który jest bardzo ciężko chory. Wiem, że trudno Wam uwierzyć, że ten okaz zdrowia mógł tak zachorować. Ciężko mi pisać o tym, ale w ciągu 3 dni choroba sparaliżowała całe jego ciało i poraziła mięśnie oddechowe, więc ma podłączony respirator. Jego krew jest zakażona, dlatego ma przetaczaną od innych dawców - napisała żona byłego siatkarza. Wesołowski ma grupę 0 RH-.

- To były zawodnik Chemika, grał w jednej drużynie z naszym prezesem w latach dziewięćdziesiątych. Jest wychowankiem klubu ze Starogardu Gdańskiego, teraz mieszka w Bydgoszczy i cały czas jest związany ze sportem. Nie zastanawialiśmy się długo. Inicjatywa wyszła od pana Winiarskiego (Jerzy, zastępca przewodniczącego Rady Nadzorczej - przyp. red.) i po prostu pomagamy. Kto może, ten pomaga. Zarówno zawodnicy, trenerzy, jak i pracownicy - przekazano nam w bydgoskim klubie.

Wesołowski potrzebuje krwi. Środowisko siatkarskie ruszyło z pomocą. Błyskawicznie zareagowała Łuczniczka Bydgoszcz, która już w sobotę całą drużyną uda się do centrum krwiodawstwa przy ulicy Markwarta 8. - Będzie dziesięciu czy jedenastu chłopaków. Chcieli wszyscy, ale niektórzy są po zabiegach, inni zrobili sobie tatuaże i przez trzy miesiące nie mogą tego zrobić. Dwóch pojechało także na rozgrywki w siatkówce plażowej. Kto tylko może, to odda krew - przyznał w rozmowie WP SportoweFakty trener Łuczniczki, Jakub Bednaruk, który nie pierwszy już raz zaangażował się w podobną akcję.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu (WIDEO)

- Jeżeli tylko można pomóc, to robimy to. Nie dorabiamy do tego wielkiej historii i ideologii. W czwartek dowiedzieliśmy się na treningu, wszedł na salę Jurek Winiarski i powiedział, że chłopak potrzebuje krwi. W ciągu trzech minut padło hasło, że musimy pomóc. To jest coś naturalnego. Nazwisko mi coś mówi, ale osobiście się chyba nie spotkaliśmy. To nie ma jednak znaczenia. On potrzebuje pomocy, jest zawodnikiem Chemika i klub mu pomaga. To normalna sprawa - dodał szkoleniowiec bydgoskiego zespołu.

Osoby chętne do oddania krwi mogą się zgłaszać w Bydgoszczy na ulicę Markwarta 8 w czwartek w godz. 7:30-17:30, w poniedziałek, wtorek, środę i piątek w godz. 7:30-15:30 oraz w sobotę w godz. 8:00-12:00. Krew oddać mogą również osoby z innych miast. Muszą jednak w lokalnych stacjach krwiodawstwa zadeklarować, że krew ma być przeznaczona dla Wojciecha Wesołowskiego.

Źródło artykułu: