Zwycięstwo częstochowian po wyrównanej walce - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Domex Tytan AZS Częstochowa

W pierwszym spotkaniu między JW Construction OSRAM AZS Politechniką Warszawską a Domex Tytan AZS Częstochowa o miejsca 5-8, po niezwykle wyrównanej walce, ostatecznie lepsi okazali się podopieczni Radosława Panasa, wygrywając 3:1. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Bartosz Janeczek, który zmienił w trakcie spotkania słabo spisującego się Smilena Mlyakowa. W trzecim secie groźnie ucierpiał Robert Milczarek, który nie był w stanie kontynuować meczu i został przewieziony do szpitala.

Asseco Resovia Rzeszów nie pozwoliła siatkarzom Radosława Panasa, by ci choćby pomarzyli o najlepszej czwórce rozgrywek PlusLigi. Podopieczni Ljubomira Travicy pewnie wygrali trzy spotkania z Domexem Tytan AZS Częstochowa - graczom spod Jasnej Góry pozostała więc już tylko walka o piąte miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Podobnie z resztą jak JW Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska, która również w pierwszej fazie play-off odnotowała aż trzy porażki z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Dlatego też o miejsce "pocieszenia" rywalizują na tym etapie dwie akademickie drużyny. Chociaż w tabeli po fazie zasadniczej częstochowianie znaleźli się oczko wyżej od drużyny Ireneusza Mazura, to wydawać się mogło, że przewagę psychologiczną powinni mieć zawodnicy ze stolicy, którzy mimo ostatecznie niższej pozycji odnieśli aż dwie wiktorie nad drużyną Radosława Panasa. Spotkanie w Warszawie zapowiadało się zatem na niezwykle wyrównane i takie w istocie było…

Na początku meczu żadna ze stron nie mogła wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi. Na pierwszej przerwie technicznej z minimalnym prowadzeniem zameldowali się podopieczni Ireneusza Mazura. Zaraz po niej zupełnie przestało funkcjonować przyjęcie Częstochowy - za sprawą kapitalnych serwisów młodego środkowego Politechniki, Karola Kłosa, zawodnicy spod Jasnej Góry zaczęli popełniać proste błędy, przez co przy stanie 11:7 dla Warszawy o czas zmuszony był poprosić trener Radosław Panas. Owa przerwa wpłynęła pozytywnie na częstochowskich zawodników, którzy szybko zaczęli odrabiać straty punktowe. Gdy jednak już prawie doszli rywala popełnili banalne błędy - Piotr Nowakowski dotknął siatki, a Smilen Mlyakow, który od początku spotkania nie mógł zupełnie odnaleźć swojego rytmu gry, nieskutecznie zaatakował. Radosław Panas szybko poprosił o kolejną przerwę. Na boisku zamiast Mlyakowa pojawił się młody atakujący Częstochowy, Bartosz Janeczek. Po tym jak częstochowianie popisali się kapitalną obroną ataku Radosława Rybaka i w konsekwencji skuteczną kontrą o przerwę dla swojej drużyny poprosił Ireneusz Mazur - zawodnikom stołecznej drużyny wynik zaczynał bowiem wymykać się spod kontroli. Po skutecznym ataku Radosława Rybaka Politechnika miała w górze pierwszą piłkę setową. Potem jednak rozpędzili się częstochowianie, a przede wszystkim Bartosz Janeczek, który świetnie radził sobie zarówno w polu serwisowym, jak i ataku. Przy stanie 26:25 dla Częstochowy Ireneusz Mazur przywołał do siebie swoich siatkarzy. Nie wybiło to jednak z rytmu częstochowskiego teamu - blok Zbigniewa Bartmana na Rybaku zakończył pierwszą odsłonę.

Pierwsze piłki w drugiej partii miały identyczny przebieg jak w secie pierwszym - niezwykle wyrównana walka na siatce, choć tym razem pojawiło się więcej błędów zawodników w zagrywce. Podczas pierwszej przerwy technicznej na tablicy widniał wynik 8:6 dla siatkarzy spod Jasnej Góry. Po ataku Piotra Nowakowskiego częstochowianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Warszawiacy nie mieli jednak zamiaru się poddawać - potężnego serwisu rozgrywającego, Bartłomieja Neroja, nie przyjął Paweł Zatorski. Na siatce trwała zacięta walka o każdy punkt. Znów żadna ze stron nie mogła wypracować większej przewagi. Chociaż warszawiacy kapitalnie bronili, nie mogli w końcówce seta skończyć ataków - błąd w ataku Buszka przy stanie 22:21 dla Częstochowy, spowodował, że o czas zmuszony był poprosić Ireneusz Mazur. Druga partia zakończyła się ostatecznie po dwóch błędach własnych siatkarzy stołecznej drużyny - Gladyr zaserwował w siatkę, a zaraz potem Rybak popełnił błąd w ataku. Podopieczni Radosława Panasa zwyciężyli 25:22.

Trzecią partię otworzył skutecznym atakiem Zbigniew Bartman. Zaraz potem asem serwisowym popisał się atakujący Częstochowy, Bartosz Janeczek. Mimo kapitalnej obrony ataku Bartmana przez Roberta Milczarka, w siatkę wpadł młody środkowy Warszawy, Karol Kłos, i siódmy punkt trafił na konto zawodników spod Jasnej Góry. Na pierwszej przerwie technicznej z trzypunktowym prowadzeniem zameldowali się siatkarze Radosława Panasa. Po niej jednak rytm gry zaczęli dyktować podopieczni Ireneusza Mazura - gdy warszawiacy zdobyli trzy punkty z rzędu, przede wszystkim dzięki prostym błędom częstochowskich siatkarzy, zdenerwowany trener Radosław Panas poprosił o przerwę. Po niej dwoma skutecznym akcjami popisał się Bartosz Janeczek. Trener Częstochowy na boisko za bezbarwnego Wronę posłał Dawida Gunię, który większość sezonu przesiedział raczej na ławce rezerwowych. Podczas akcji, przy stanie 19:20 dla Warszawy, ucierpiał libero stołecznej drużyny - Robert Milczarek. Jak się później okazało, uraz był na tyle poważny, że został przewieziony do szpitala z przypuszczeniem wstrząśnienia mózgu. Za Milczarka, który dopiero co wrócił do gry po nieprzyjemnej kontuzji, musiał pojawić się Karel Kvasniczka. Cała sytuacja podziałała bardzo mobilizująco na podopiecznych Ireneusza Mazura, którzy po serwisie Zbigniewa Bartmana w aut, mogli cieszyć się z wygrania pierwszego seta.

Również czwarta odsłona rozpoczęła się od wyrównanej wymiany ciosów. Bartłomiej Neroj często wykorzystywał w ataku Radosława Rybaka, który kończył wiele piłek. Po asie serwisowym atakującego Warszawy o czas poprosił Radosław Panas. Kiedy stołeczna drużyna wypracowała aż pięciopunktową przewagę, przede wszystkim dzięki kapitalnej grze Gladyra, w głowach kibiców pojawiły się już myśli o tie-breaku. Nic jednak błędnego - pojawienie się na boisku dziewiętnastoletniego rozgrywającego Częstochowy, Fabiana Drzyzgi, zmieniło zupełnie obraz gry drużyny Radosława Panasa. Dzięki jego świetnym serwisom oraz dobrej dyspozycji Bartosza Janeczka, częstochowianie zaczęli odrabiać straty. Ireneusz Mazur również zdecydował się szybko na zmianę rozgrywającego i na boisku pojawił się Położewicz. Owa zmiana jednak nie przyniosła oczekiwanych efektów - warszawiacy nie byli w stanie zatrzymać już rozpędzonych siatkarzy Radosława Panasa. Całe spotkanie skutecznym atakiem zakończył Zbigniew Bartman. Wielka Sobota okazała się więc wielka dla podopiecznych Radosława Panasa. Częstochowianie są zatem w bardzo komfortowej sytuacji przed spotkaniem we własnej hali. Jednak mając w pamięci wyniki z fazy zasadniczej ciężko spekulować o wyniku kolejnej potyczki.

JW Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska - Domex Tytan AZS Częstochowa 1:3 (25:27, 22:25, 25:22, 20:25)

AZS Politechnika Warszawska: Radosław Rybak, Karol Kłos, Bartłomiej Neroj, Rafał Buszek, Jurij Gladyr, Sergiej Kapelus, Robert Milczarek (libero) oraz Karel Kvasniczka, Wiktor Położewicz, Andrzej Skórski,

AZS Częstochowa: Andrzej Stelmach, Piotr Nowakowski, Andrzej Wrona, Wojciech Gradowski, Smilen Mlyjakov, Zbigniew Bartman, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartosz Janeczek, Przemysław Michalczyk, Dawid Gunia, Fabian Drzyzga

Sędziowie: Mariusz Gadzina i Krzysztof Szmydyński

MVP: Bartosz Janeczek

Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw: 1:0 dla Domex Tytan AZS Częstochowa

Źródło artykułu: