Polki w końcu zagrają ze światową elitą. Mamy bać się czy cieszyć?

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Reprezentacja Polski kobiet
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Reprezentacja Polski kobiet

W 2018 roku nasza reprezentacja siatkarek w końcu będzie regularnie grała mecze z najlepszymi w ramach odnowionego cyklu World Grand Prix. Odwołując się do klasyka, spójrzmy na plusy dodatnie tego faktu... i plusy ujemne.

Już przed turniejem finałowym drugiej dywizji World Grand Prix w Ostrawie wiadomo było, że reprezentacja Polski kobiet żegna się na dobre z rywalizacją z "tuzami" pokroju Kolumbii, Kenii czy Kanady i wita się z Elitą. Jakiś czas temu do mediów wyciekły dopracowane niemal do ostatniego szczegółu plany reformy WGP oraz męskiej Ligi Światowej i według nich obie siatkarskie reprezentacje Polski zagrają w 16-zespołowych, ekskluzywnych rozgrywkach komercyjnych o nieustalonej jeszcze nazwie (być może będzie to Liga Światowa mężczyzn i kobiet, być może Nowa Liga Siatkówki - losy jeszcze się ważą).

Z tą różnicą, że siatkarze dostali gwarancję miejsca w gronie najlepszych przez najbliższe siedem lat, a siatkarki trafiły wraz z Argentyną, Dominikaną i Belgią do grupy ekip "pływających", która nie jest pewna udziału w kolejnych edycjach. Zaważyć może na tym czynnik sportowy (najgorszy występ ze wszystkich "pływających" drużyn), a także arbitralna decyzja FIVB, która po latach poszerzania grona uczestników i opiekowania się siatkarskim Trzecim Światem postanowiła zadbać o najbogatszych i najlepszych w medialnej promocji siatkówki (oraz swój budżet, oczywiście przy okazji).

Tak czy siak siatkarki Jacka Nawrockiego udowodniły, że nie potrzebują pomocy ze strony konfederacji i zapewniły sobie sportowo awans do pierwszej dywizji World Grand Prix, pokonując Czechy i Koreę Południową. Z kim Biało-Czerwone zagrają w 2018 roku? Według brazylijskich mediów pięciotygodniowy, przyspieszony kurs grania przeciwko siatkarskim gigantom, na który zapisały się Polki, będzie przedstawiał się następująco:

Pierwszy tydzieńDrugi tydzieńTrzeci tydzieńCzwarty tydzieńPiąty tydzień
USA Chiny POLSKA Belgia Rosja
Włochy Tajlandia Holandia Argentyna POLSKA
POLSKA POLSKA Korea Południowa POLSKA Dominikana
Turcja Serbia Brazylia Niemcy Japonia

Nasze rodaczki po raz ostatni miały okazję mierzyć się z Brazylią, Chinami czy USA w ramach jednego turnieju w 2013 roku, potem wylądowały na kilka lat w Zapleczu, czyli drugiej dywizji WGP. Teraz następuje zasłużony powrót do rywalizacji z najlepszymi, bez której - co potwierdzi każdy trener w każdym możliwym sporcie - nie ma co myśleć o postępie skutkującym wskoczeniem na światowy poziom. - Nasz zespół będzie miał wreszcie okazję do kontaktów z takimi rywalami jak Brazylia czy Serbia. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy nasza ekipa grała z drużynami z czołówki - z USA, Brazylią czy Chinami. Teraz trochę spadłyśmy z tej wysokiej półki, bo turniej został podzielony na dywizje (...) Mam nadzieję, że przez ponowny kontakt z najlepszymi drużynami będziemy się rozwijać i jak najdłużej zagościmy w Lidze Światowej kobiet - mówiła Zuzanna Efimienko.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu

Według niej podział na dywizje i przypisanie Polski do drugiej grupy WGP nie był sprawiedliwy. Część kibiców, która zachowuje spory dystans wobec ostatniego zwycięstwa Polek, uważa, że wręcz przeciwnie: w ich opinii Biało-Czerwone to wciąż drużyna klasy B, która w przyszłym roku zbierze cięgi od wszystkich rywali i z hukiem opuści kolejną edycję nowego cyklu.

A nawet jeśli utrzyma się w niej, to ciężko będzie poprawić swoją jakość, przegrywając mniej lub bardziej dotkliwie mecz za meczem. Reprezentacja Belgii, która dzięki wygraniu drugiej dywizji WGP w 2014 roku wystąpiła w turnieju finałowym Elity i zagościła w niej na stałe, wygrała do tego roku 3 spotkania pierwszej dywizji, przegrała 29. W tym roku spadłaby do niższej klasy rozgrywek, gdyby nie pomocna dłoń FIVB. Ale nie jest powiedziane, że polskie siatkarki pójdą identyczną drogą. Trudno spodziewać się, by kadra Nawrockiego wygrywała z Brazylią czy USA (lub chociaż regularnie urywała im punkty), ale pierwsze od lat zetknięcie z siatkówką przez duże S nie musi być aż tak bolesne. I są co najmniej dwa powody, by tak myśleć.

Pierwszy to kontrowersyjny terminarz nowej Ligi Światowej/World Grand Prix, a dokładnie długość turniejów i natężenie gier. Pięć tygodni zmagań po trzy mecze plus runda finałowa (o jeszcze nieznanym formacie) - tak męczącej imprezy FIVB jeszcze nie wymyśliło. To dwa tygodnie wyjazdowego wysiłku więcej, niż w roku 2017. Pozornie niewiele więcej, ale sztaby szkoleniowe są zmuszone do zmieniania całego cyklu przygotowań. Jeżeli światowa konfederacja nie przymusi uczestników do powołania możliwie najlepszych składów, to żadna licząca się reprezentacja nie będzie ryzykowała zdrowia i formy swoich gwiazd.

Co oznacza, że nowe komercyjne ligi siatkarzy i siatkarek będą prawdopodobnie jeszcze większym poligonem doświadczalnym dla młodzieży i kadrowym nowicjuszy niż do tej pory. Natomiast Polki będą mogły wystawić możliwie jak najlepszy skład, a zawodniczki, którym do tej pory nie było w smak granie w drugiej dywizji, mogą skusić się na występy w biało-czerwonych barwach i boje ze światowym topem.

Poza tym - i to jest drugi powód - polski zespół nie wystąpi w przyszłorocznych mistrzostwach świata i może potraktować nowe WGP priorytetowo, czego nie mogą zrobić na przykład Chiny, Rosja czy Włochy. Do tego drużyny z Azji, Ameryki Południowej, Środkowej i Karaibów mają w 2018 roku swoje kontynentalne igrzyska i to z nich będą rozliczani w pierwszej kolejności przez swoje federacje. Na czym korzysta Europa, w tym Polska.

Odpowiadając na pytanie postawione w tytule: reforma autorstwa FIVB jest dla polskiej kadry siatkarek szansą, a obawa przed otrzymaną szansą na rozwój jest trochę niepoważna. Problem nie leży w tym, ile meczów ta drużyna przegra czy wygra, tylko jak ten czas zostanie wykorzystany. Czy trener Nawrocki zdecyduje się na roszady w swoim żelaznym składzie, a jeśli tak, to jakie? Powoła więcej młodzieży z roczników juniorskich i kadeckich czy nakłoni do gry gwiazdy, które do tej pory częściej omijały zgrupowania niż na nie trafiały?

Jak będzie wyglądała współpraca na linii ekstraklasa-reprezentacja? Czy sezon 2017/2018 Orlen Ligi wykreuje nowe, obiecujący nazwiska czy będziemy mieli ból głowy przez klęskę nieurodzaju i dalsze pikowanie poziomu rozgrywek? A przed nami jeszcze mistrzostwa Europy, faktyczna weryfikacja możliwości złotej drużyny drugiej dywizji WGP. W obliczu tych problemów i niewiadomych kwestia WGP 2018 to miły przyczynek do dyskusji.

Michał Kaczmarczyk 

Komentarze (10)
avatar
Andy Iwan
4.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chciały grać z najlepszymi głośno o tym mówiły wywalczyły to prawo same na parkiecie to teraz grać i sie ogrywać a nie
grymasic . 
Wiesia K.
3.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem "gwiazdy" , które nie chciały grać dotychczas nie powinny zostać powoływane - ta drużyna aktualna powinna dalej się zgrywać ,ewentualnie zawodniczki młodsze powinny dostać szansę. 
marcela.maz
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jakby ta gra nie wygladala i kto by nie gral to bedzie plus dodatni :D 
avatar
vanhorne
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"plusy dodatnie i plusy ujemne" co za kretyn to pisal, plusy sa zawsze dodatnie, ujemne sa minusy 
avatar
jureczek
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Natomiast Polki będą mogły wystawić możliwie jak najlepszy skład, a zawodniczki, którym do tej pory nie było w smak granie w drugiej dywizji, mogą skusić się na występy w biało-czerwonych barw Czytaj całość