W środę pojawiła się informacja, że Kevin Tillie w nadchodzącym sezonie zamierza wyjechać do ligi chińskiej mimo, że obowiązuje go kontrakt z polskim zespołem. - Umowa z naszym klubem nie została przez niego zerwana. Otrzymaliśmy jedynie bardzo lakonicznego maila od zawodnika, że jego marzeniem jest gra w lidze chińskiej i zamierza tam spędzić nadchodzący sezon. To nie jest odstąpienie od kontraktu tylko informacja przesłana pocztą elektroniczną - mówi prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. - Menadżer siatkarza (Georges Matijasević - przyp. red.) też nie złożył nam żadnej konkretnej propozycji, podobnie klub chiński, który zawodnik ma na myśli. Nie wiemy nawet, o jaki dokładnie klub chodzi. Z żadnego nie otrzymaliśmy oferty wykupu kontraktu Francuza. Nikt nie zwrócił się do nas z jakimkolwiek zapytaniem odnośnie siatkarza. Nasze stanowisko jest więc jasne: zawodnik ma ważny kontrakt z Jastrzębskim Węglem i ma się stawić na treningi.
Klub z Jastrzębia znalazł się w podobnej sytuacji do Asseco Resovii Rzeszów. Zespół z Podkarpacia zamierza opuścić kanadyjski przyjmujący John Gordon Perrin. Oba kluby chcą dochodzić swoich praw wynikających z zawartych umów. Liczą na pomoc w tej sprawie ze strony polskich działaczy. - Złożyliśmy już wniosek do PZPS w celu ochrony naszych interesów w FIVB. Chodzi nam o całe, bardzo niepokojące, zjawisko, a nie tylko nasz klub. Jeżeli pragniemy utrzymać stabilizację ligi i wysoki poziom sportowy, to na pewno nie tędy droga. Jestem przeciwny takim metodom postępowania - deklaruje prezes Gorol. - Tego w żadnym wypadku nie można akceptować. Po to podpisujemy kontrakty, żeby je realizować. Wszystkie umowy obowiązują obie strony. Trzeba się z nich wywiązywać i również w przypadku Kevina Tillie zamierzamy się tego trzymać.
Francuz twierdzi, że o całej sytuacji rozmawiał już z trenerem Markiem Lebedewem. Siatkarz uważa, że spotkał się ze zrozumieniem z jego strony, kiedy zdradził, że woli grać w Chinach, niż w Polce. - Nie znam treści tej rozmowy. Jednak to zarząd reprezentuje klub w sprawach formalnych, a nie szkoleniowiec. Nic mi nie też wiadomo na ten temat, jakoby trener rozumiał całą sytuację - mówi Adam Gorol. - Zawodnik jest związany z naszym klubem ważną umową. Na całym świecie w sporcie zdarzają się przypadki, że ktoś np. próbuje wykupić kontrakt. Natomiast w sytuacji jak zaistniała z Kevinem Tillie nie widzę żadnego profesjonalizmu ze strony menadżera.
ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Rywale grali na czas (WIDEO)