Wiktor Gumiński, WP SportoweFakty: Jest pan zaskoczony personalnymi wyborami Ferdinando De Giorgiego na mistrzostwa Europy 2017?
Jan Such (były reprezentant Polski i trener siatkarski): Nie. I jestem z nich zadowolony. Bardzo dobrze, że daje szansę młodym zawodnikom. Takim chłopakom jak Jakub Kochanowski już teraz trzeba umożliwiać rozwój. Jedynie zamiast Łukasza Wiśniewskiego powołałbym Aleksandra Śliwkę. Jego lewa ręką jest nieprzewidywalna, a na pozycji przyjmującego bardzo mocno falujemy. Boję się o tą pozycję.
Dlaczego?
- Pewne karty się przegrały. Bartosz Kurek w pewnym momencie się zagubił i gra dużo słabiej niż kiedyś. Wraz z Michałem Kubiakiem mają olbrzymie kontrakty, ale zarazem nieadekwatne do tego, co obecnie prezentują. Ostatni mecz z Rosją uratowała nam para Śliwka - Artur Szalpuk, a nie wiadomo, czy w podobnym położeniu nie znajdziemy się podczas mistrzostw Europy. Przyjęcie to jednak niejedyny mankament naszej reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty: To mnie sparaliżowało. Łzy poleciały z oczu
Jaki zatem jest kolejny?
- Rozegranie. De Giorgi stawia na Fabiana Drzyzgę, który jest bardziej rozpisany przez rywali. Przykładowo, Francuzi znajdą każde jego zagranie, każdy jego ruch. Grzegorz Łomacz stanowi większe zaskoczenie. Martwi mnie jednak, że na horyzoncie brakuje kandydatów zdolnych do zagrożenia tej dwójce. Może okaże się nim Michał Kędzierski, ale na razie dostał zbyt mało szans. Proces treningowy poszedł w złą stronę. Dziś nie ma specjalizacji szkolenia rozgrywających. Dlatego według mnie to jest nasze najsłabsze ogniwo.
A jaką widzi pan obecnie podstawową parę środkowych?
- Teraz już nikt formy nie zyska ani nie straci. Trochę mnie martwi słabsza dyspozycja Mateusza Bieńka, bo obecnie lepiej od niego w zagrywce prezentuje się Bartłomiej Lemański. Ten zawodnik zresztą zrobił ogromne postępy. Trochę pozytywnego zamieszania narobił występem z Rosją Kochanowski. Niech trener wybierze najlepiej na podstawie obserwacji. Nie powinniśmy dywagować, tylko mu zaufać. O jakość poczynań środkowych się nie obawiam.
A wypadnięcia ze składu Macieja Muzaja na ostatniej prostej jest dla pana zaskoczeniem?
- Dla mnie Muzaj był pewniakiem do wyjazdu na mistrzostwa. Ale też dlatego, że Kaczmarek zbyt późno dostał swoją szansę. Jego postawa w reprezentacji była zatem do ostatniej chwili zagadką. Rozwija się on jednak w niesamowitym tempie i pokazał się z doskonałej strony. Obecnie jest numerem dwa, ale może nawet wygrać rywalizację z Dawidem Konarskim, ponieważ był mniej eksploatowany. Obaj są zawodnikami technicznymi, co również ułatwi zadanie rozgrywającym.
Podobnie jak w 2014 roku na mistrzostwa świata, turniej inaugurujemy meczem z Serbią na Stadionie Narodowym. Siatkówka na obiektach piłkarskich to dobry pomysł?
- Będąc na miejscu Nikoli Grbica kwestionowałbym takie rozwiązanie. Są przepisy mówiące o tym, że wszystkie zespoły muszą mieć jednakowe warunki do rywalizacji. Czyli albo gramy wszystko w halach, albo na stadionach. Warunki panujące na stadionie są nieco inne, co może po części wypaczać wynik.
Serbowie są już jednak mądrzejsi o pewne doświadczenia sprzed trzech lat, kiedy gładko ulegli 0:3.
- Zgadza się, dlatego nie będę mówić, że kibice i Stadion Narodowy wygrają za nas mecz. Zawodnicy muszą to zrobić samemu. Prawdziwa gra zacznie się jednak nie z Serbią, a w ćwierćfinale bądź półfinale.
Czyli medal jest dla Polski realnym celem?
- Tak, ale jego zdobycie będzie bardzo trudne. Jeżeli jednak wskoczymy na odpowiednie obroty, mamy nawet szansę na złoto. By to osiągnąć, nasi siatkarze muszą jednak wejść w turniej tak mocno nabuzowani jak podczas mistrzostw świata 2014. Wtedy drabinka turniejowa będzie zupełnie nieistotna.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
.
sugerowałem to kiedyś - np. Guma [na część Czytaj całość