Nie tylko mało spostrzegawczy mieszkańcy Szczecina mieli prawo przegapić początek ME 2017. Promocja imprezy, o którą miasto starało się już cztery lata temu, była symboliczna. Fakt, że w czwartek w kasach były dostępne bilety, mówi dużo, a warto tu zaznaczyć, że najmniejsza spośród hal Azoty Arena ma ponad dwa razy mniej miejsc niż czwarta w kolejności Ergo Arena. Plusy są takie, że wbrew obawom, zainteresowani meczami kibice, zobaczą je na żywo, a w kierunku gospodarzy sypią się dotychczas komplementy.
- Szczecin jako gospodarz i jego mieszkańcy staną na wysokości zadania - zapowiada Michał Przepiera, zastępca prezydenta miasta. - Mam nadzieję, że wrażenia siatkarzy, kibiców i organizatorów będą jak najlepsze. Z drugiej strony wierzymy, że poziom sportowy imprezy będzie satysfakcjonować.
Poziom sportowy spoczywa w dłoniach siatkarzy z Czech, Słowacji, Niemiec i Włoch. Do Szczecina przyjechali trzej sąsiedzi Polski i multimedaliści mistrzostw Europy.
Pierwsi podejdą do siatki Czesi i Słowacy. Od 30 maja 2013 roku przez ponad dwa lata prestiżowe spotkania wygrywali Emanuel Kohut i spółka, aż nagle to Czesi trzy razy z rzędu pokonali swoich bliskich sąsiadów. Pewność siebie jest więc po stronie zespołu Michala Nekoli, a Słowacja to drużyna podrażniona ostatnimi niepowodzeniami.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce
- Te spotkanie będzie inne niż poprzednie w Lidze Światowej - zaznacza Andrej Kravarik, selekcjoner Słowacji. - Drużyna jest w stu procentach gotowa do meczu. Wie, że czeka ją na początek starcie z przeciwnikiem najbliższym jej możliwościami. Włosi prawdopodobnie będą celować w awans do finału, a Niemcy przyjechali na mistrzostwa wzmocnieni. Od razu na starcie trzeba zaprezentować formę, którą się wypracowało.
Hitem 2. dnia turnieju będzie konfrontacja reprezentacji Niemiec i Włoch. Pierwsza może się poczuć w Szczecinie prawie jak w domu, natomiast drużyna z Półwyspu Apenińskiego to multimedalista mistrzostw. Sześć razy zwyciężyła i tylko raz od początku wieku nie zdobyła medalu. Rok temu w igrzyskach olimpijskich Włosi przegrali dopiero w finale z Brazylią. Z srebrnego składu przyjechało do Polski siedmiu siatkarzy.
- Nasza drużyna zmieniła się od czasu igrzysk olimpijskich - przypomina selekcjoner Gianlorenzo Blengini, który stoczy pojedynek ze swoim rodakiem Andreą Gianim, trenerem Niemców. - Przez 20 lat reprezentowałem Włochy i w duchu będę śpiewać hymn narodowy, ale kiedy zacznie się mecz, będę myśleć tylko o swoich zawodnikach - zapewnia.
Dla Włochów mecz w piątek to najpoważniejszy sprawdzian siły jaki przejdą w Szczecinie. Za sobą mają pięć porażek z rzędu z Niemcami, co prawda głównie sparingowych, ale te pojedynki pokazały, że nasi zachodni sąsiedzi są w stanie zaskoczyć przeciwnika - Spotkanie z Niemcami będzie najtrudniejszym wyzwaniem w fazie grupowej - potwierdza Blengini.
Grupa B: