W tym artykule dowiesz się o:
Serbowie nie przestraszyli się w czwartek ryku 65-tysięcznego tłumu na Stadionie Narodowym i udział w siatkarskich mistrzostwach Europy rozpoczęli od efektownego zwycięstwa. Lepszego otwarcia turnieju zawodnicy z Bałkanów nie mogli sobie wymarzyć.
- To świetne uczucie. Nie wiem, czy ktokolwiek się tego spodziewał - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Luburić. - Dla kibiców i ekspertów ten wynik to szok. 3:0, i to w Warszawie. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem, jednym z najlepszych na świecie. Wygraliśmy kluczowy mecz.
Z kolegą zgadza się Petrić: - Pokonaliśmy faworyta. Trzy lata temu, kiedy graliśmy na tym stadionie, byliśmy trochę przerażeni. Teraz nie było strachu. Ten wynik może być dla niektórych szokujący, ale my po prostu udowodniliśmy, że jesteśmy jednym z faworytów turnieju.
Serbowie awans do ćwierćfinału mają na wyciągnięcie ręki, choć kolejnych przeciwników - Estończyków oraz Finów - nie lekceważą. Podkreślają, że "każdy rywal jest groźny", a o wygranej w Warszawie "trzeba jak najszybciej zapomnieć". Pocieszają też Polaków, których czekają najprawdopodobniej baraże o miejsce w najlepszej "ósemce" turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz zaszokował Małgorzatę Glinkę. "Skończy pani na wózku inwalidzkim"
- Przegrać u siebie, na takim obiekcie... To dla każdego trudna sytuacja. Na waszym miejscu bym się jednak nie martwił. Macie nową generację, wielu zdolnych zawodników. Na pewno sobie poradzicie - mówi Luburić.
A Petrić dodaje: - Może wasi siatkarze po prostu nie dali sobie rady z presją, może nasza gra ich zaskoczyła? Nie mam pewności. Jesteście jednak wielkim siatkarskim narodem, macie świetnych zawodników. Możecie zaskoczyć wszystkich jeszcze w tym turnieju.
Czy Polacy staną na podium tegorocznych mistrzostw Europy? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
