Zawsze groźna reprezentacja Serbii, od lat znajdująca się w światowej (a już na pewno w europejskiej) czołówce, ubiegłoroczny zwycięzca Ligi Światowej, nie przestraszyła się 65 tysięcy polskich kibiców na Stadionie Narodowym i 3:0 pokonała gospodarzy turnieju, wyraźnie dominując na boisku w każdym elemencie. Po tak udanym początku siatkarskich Mistrzostw Europy podopieczni Nikoli Grbicia bez trudu powinni poradzić sobie z waleczną, choć teoretycznie zdecydowanie słabszą Estonią.
Dużym atutem Serbii w inauguracyjnym spotkaniu była zbilansowana gra całego zespołu. Potężne ataki Drazena Luburicia i niekonwencjonalne zagrania Urosa Kovacevicia w połączeniu ze znakomitym środkiem uczyniły bałkańską ofensywę bardzo skuteczną, nawet przy niedokładnym czasami przyjęciu. Z każdą kolejną akcją gra Serbów była pewniejsza, a liczba ich błędów malała. Ferdinando De Giorgi uważa ich nawet za faworytów do tytułu mistrzowskiego.
I choć Estonia rozpoczęła turniej nieco słabiej, bo od porażki w pięciosetowym pojedynku z Reprezentacją Finlandii, to pokazała, że jest drużyną ambitną i będzie walczyć zawzięcie do ostatniego punktu. To wciąż zespół "na dorobku", jednak pod wodzą znanego nam z PlusLigi Gheorghe'a Cretu zbiera doświadczenie i spisuje się coraz lepiej.
Jednym z jej najjaśniejszych punktów jest występujący w Cuprum Lubin przyjmujący, Robert Taht. W meczu z Finami miał on jednak spore wsparcie na prawym skrzydle ze strony Ardo Kreeka. Jeśli reszta graczy dorówna do tego poziomu, a cała drużyna uspokoi swoją grę, Estończycy mogą sprawić Serbom problemy. Muszą to zrobić, jeżeli wciąż chcą liczyć się w grze o wyjście z grupy. W wypadku porażki właściwie stracą na nie szanse, których i tak nikt nie daje im zbyt wiele.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi widzi w Serbach faworytów do wygrania ME 2017
Ostatni ważny pojedynek tych drużyn odbył się dwa lata temu, właśnie podczas mistrzostw starego kontynentu. Serbia i Estonia (prowadzone przez identycznych szkoleniowców) spotkały się wówczas w barażach o ćwierćfinał. Bałkańscy siatkarze wyszli z tego pojedynku zwycięsko, ale potrzebowali aż pięciu setów, by rozprawić się z niżej notowanym rywalem. Wtedy ich motorem napędowym był Aleksandar Atanasijević, który obecny turniej rozpoczął w roli rezerwowego.
ME 2017, grupa A:
Serbia - Estonia / 26.08, godz. 17:30, Ergo Arena w Gdańsku