ME 2017 w siatkówce: Belgowie bliscy twardego lądowania. "Musimy wcześniej się budzić"

Reprezentacja Belgii pokonała Turcję 3:2 w swoim drugim meczu na mistrzostwach Europy 2017 siatkarzy. Niewiele jednak brakowało, by została boleśnie sprowadzona na ziemię. - Nie potrafiliśmy wyzbyć się wahań formy - mówi Pieter Verhees.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Pieter Verhees (nr 9) WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Pieter Verhees (nr 9)

W ciągu zaledwie 48 godzin Belgowie odbyli dwie diametralnie różne siatkarskie lekcje. Podczas pierwszej nich wystąpili w roli ucznia, który przerósł mistrza. Ograli Francuzów 3:2, przerastając obrońców tytułu nawet w ich koronnych elementach.

- Przeciwko Francuzom zagraliśmy na luzie. Gdybyśmy polegli, nic wielkiego by się nie stało. Tuż po zakończeniu tego meczu, trener dał nam jednak do zrozumienia, byśmy twardo stąpali po ziemi. Przestrzegł, że kolejne spotkania absolutnie nie będą łatwe - wyjaśnia Pieter Verhees, środkowy reprezentacji Belgii.

I rzeczywiście selekcjoner Vital Heynen wiedział co mówi. Dobitnie pokazał to przebieg kolejnego starcia w grupie D, przeciwko Turcji. Z pełnieniem roli faworyta belgijscy siatkarze nie poradzili sobie już tak dobrze.

- Wygrana Turków nad Holandią była dla mnie zaskoczeniem. Wiedzieliśmy jednak, że to zespół stawiający wszystko na jedną kartę w ataku i zagrywce. Musieliśmy zachować należytą koncentrację, ale przez długi czas nam to nie wychodziło. Weszliśmy w mecz dość nerwowo i nie potrafiliśmy pozbyć się wahań formy - dodaje Verhees.

Powiedzieć, że Belgowie wpadli w duże tarapaty, to jak nie powiedzieć nic. Gracze znad Bosforu mieli bowiem aż pięć piłek meczowych, lecz żadnej nie wykorzystali. Po heroicznej walce podopieczni Heynena odwrócili losy widowiska, wygrywając tie-breaka 18:16 i odnosząc drugie zwycięstwo w mistrzostwach Europy 2017.

- Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie wyjść obronną ręką nawet z największych opresji. W przyszłości musimy jednak budzić się wcześniej, a nie w ostatniej chwili. Za nami kolejna bardzo dobra lekcja, która nauczyła nas, że żaden krok do przodu nie będzie w tym turnieju łatwy do zrobienia - puentuje Verhees.

Ostatnim przeciwnikiem Belgów w pierwszej rundzie będzie Holandia (28.08, godz. 17:30). Jeżeli zwyciężą w jakimkolwiek stosunku, zapewnią sobie 1. miejsce w grupie D, dające bezpośredni awans do ćwierćfinału.

ZOBACZ WIDEO Asensio strzelał, ale Real tylko zremisował. Zobacz skrót meczu z Valencia CF [ZDJĘCIA ELEVEN]

Czy Belgia zajmie 1. miejsce w grupie D?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×