Reprezentacja Polski potrzebuje kadrowej rewolucji. Bartosz Kurek i Michał Kubiak powinni od niej odpocząć (komentarz)

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Bartosz Kurek podczas meczu z Estonią na ME 2017
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Bartosz Kurek podczas meczu z Estonią na ME 2017

Nietrudno było przewidzieć, że w przypadku niepowodzenia polskich siatkarzy na mistrzostwach Europy 2017 w kraju nad Wisłą rozpocznie się poszukiwanie winnych porażki. Obok selekcjonera, winą za klęskę obarcza się Michała Kubiaka i Bartosza Kurka.

W tym artykule dowiesz się o:

Od mistrzostw świata 2014, zakończonych zdobyciem złotego medalu, polscy siatkarze nie osiągnęli większego sukcesu. Tytuł najlepszej ekipy globu bez wątpienia nie przełożył się na kolejne osiągnięcia. Biało-Czerwoni po największym triumfie w XXI wieku, przeszli rewolucję kadrową. Nie wszyscy chyba to dostrzegli. Skład kadry zdecydowanie się zmienił, w przeciwieństwie do oczekiwań kibiców.

Za brak sukcesów po zwycięskim mundialu, jako pierwszy zapłacił Stephane Antiga, który w debiutanckim sezonie sięgnął po złoto. Później tylko obiecywał kolejne krążki, żegnając się z reprezentacją po serii niepowodzeń. Nieudane mistrzostwa Europy 2015 i przegrana walka o olimpijskie medale, przelały czarę goryczy. Zarząd PZPS uznał, że potrzeba zmian i trenera z doświadczeniem,  który odbuduje zespół. Wybór padł na Ferdinando de Giorgiego. Włoch w efektownym stylu sięgnął po mistrzostwo Polski z ZAKSĄ. Tak samo miało być z reprezentacją, jednak kolejny raz okazało się, że sukces na arenie krajowej, nijak ma się do rywalizacji międzynarodowej.

Włoski szkoleniowiec, przyjmując propozycję pracy z polską kadrą, musiał liczyć się z presją. Doskonale wiedział, że za brak medalu na mistrzostwach Europy, zapłaci wysoką cenę. Polacy słyną z tego, że w przypadku braku sukcesu rozliczają winnych, zarówno trenerów jak i zawodników. Efekt końcowy jeszcze nie został przesądzony, ale Ferdinando de Giorgi już wie, że jego przyszłość na stanowisku selekcjonera jest bardzo niepewna. PZPS pracy szkoleniowca przyjrzy się dokładniej dopiero po analizie szczegółowego raportu. Zanim ostateczną decyzję ogłoszą związkowi decydenci, swoje opinie na temat winnych wygłaszają kolejni ludzie związani z polską siatkówką.

Obrońców Ferginando de Giorgi można policzyć na palcach jednej ręki. Większość obserwatorów jednoznacznie wskazuje Włocha jako jednego z głównych winowajców porażki. Dyrektor sportowy stacji Polsat Sport, partnera medialnego reprezentacji Polski, w swoim felietonie stwierdził, że szkoleniowiec powinien ponieść konsekwencje. Zwolnienie po zaledwie kilku miesiącach pracy? Tego dawno nie było w polskiej siatkówce. Tym razem jednak skala rozczarowania była ogromna.

ZOBACZ WIDEO Atletico Madryt straciło punkty z Valencią. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Część ekspertów wśród winnych widzi jednak samych zawodników. Zdaniem Andrzeja Grzyba, to niedawni liderzy: Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Dawid Konarski przyłożyli rękę do klęski Biało-Czerwonych. Słynny menedżer sugeruje, że kadrze potrzebna jest rewolucja, a wspomniane trio powinno pożegnać się z drużyną narodową. Czy słusznie? Żaden z nich, niepowodzenia na mistrzostwach Europy nie wziął na swoje barki. Podobnie jak selekcjoner i prezes PZPZ. Tradycyjnie więc, porażka została sierotą.

Szkoda tylko, że kilka dni wcześniej, część zawodników postanowiła targować się o podwyżkę honorarium, należnego za reprezentowanie barw narodowych. "Sukces ma swoją cenę" - to powiedzenie stare jak świat. Temat zarobków za występy w barwach reprezentacji kraju jest nieodłącznym aspektem sportu zawodowego. Jeżeli jednak pojawia się on w trakcie jednego z najważniejszych turniejów, rozgrywanego przed własną publicznością,  to znaczy, że w zespole dzieje się źle. Mówił o tym między innymi prezes PZPS Jacek Kasprzyk. Nazwisk zainteresowanych nie podał, możemy się więc jedynie domyślić, kto znalazł się w gronie graczy "niedocenianych". Tego typu sytuacje, o ile nie są tylko plotki, z pewnością nie wpłynęły korzystnie na morale zespołu. Bez wątpienia były jeden z elementów, który przyczyniły się do porażki Polaków w starciu z niedocenianą Słowenią, potwierdzając przy okazji, że rewolucja w kadrze jest niezbędna. Wszak pieniądze to nie wszystko, zwłaszcza, gdy w grę w chodzi reprezentowanie barw narodowych i gra przed najlepszą publicznością na świecie.

Polska siatkówka od lat słynie z dobrego szkolenia. Podczas Memoriału Huberta Wagnera młodzi zmiennicy udowodnili, że są gotowi na poważne wyzwania. Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka czy Jakub Kochanowski, poprowadzili Biało-Czerwonych do zwycięstwa nad późniejszymi mistrzami Europy - reprezentacją Rosji. Najwyższy czas przestać więc mówić o przebudowywaniu zespołu w roku poolimpijskim i zacząć wcielać w życie powyższe deklaracje. Jeżeli nie teraz do kiedy?

Szanse na szybkie odbudowanie pozycji polskiej siatkówki w elicie są obecnie niewielkie. Nadzieje daje Wilfredo Leon, którego do kadry powołać będzie można w 2019 roku. Kubańczyk z polskim paszportem to bez wątpienia jeden z najlepszych graczy na świecie. Jego obecność w kadrze nie okaże się zbawienna, ale znacznie wzmocni siłę rażenia Biało-Czerwonych. Zanim skrzydłowy Zenitu Kazań zagra z Orłem na piersi, czeka nas turniej mistrzostw świata, gdzie bronic będziemy złotego medalu. W tej sytuacji decyzja o kadrowej rewolucji wydaje się tym trudniejsza. Głębokie zmiany w reprezentacji są nieuniknione, a szanse na obronę wywalczonego w Polsce trofeum znikome. Warto więc zaryzykować i dać odpocząć gwiazdom, które już teraz deklarują, że ich przyszłość reprezentacyjna sto pod znakiem zapytania.

Kadrze pomóc może też rezygnacja ze współpracy z Ferdinando de Giorgim, o ile uda znaleźć się następcę. Etap odmładzania drużyny i porządkowania kadry jest nieunikniony, więc im wcześniej on nastąpi tym lepiej. Igrzyska olimpijskie za trzy lata. W okresie czteroletnim to impreza priorytetowa dla wszystkich drużyn narodowych. Młodzi siatkarze przez ten czas będą mieli możliwość oswoić się z kadrą. W PlusLidze również talentów nie brakuje. Warto pamiętać, że w zanadrzu pozostają mistrzowie świata, którzy w kategoriach młodzieżowych wygrali wszystko, co było można. Warto dać im szansę, aby poczuli smak prawdziwej siatkówki. Siła wszak tkwi w młodości, a kto nie ryzykuje nie pije szampana!

Źródło artykułu: