Była reprezentantka Rosji w autobiografii zwróciła uwagę na to, dlaczego nie podobało się jej, gdy trenerzy, kibice czy eksperci nazywali ją liderką.
- Nigdy tak siebie nie nazywałam. Dla mnie to było niezrozumiałe. To ma oznaczać, że ciągnę drużynę za sobą? Prowadzę zespół na sznurku? Drużyna to co - krowa? A ja jestem pasterzem? Po prostu wychodziłam na boisko i robiłam to, co do mnie należało - skomentowała.
Gamowa odniosła się także do plotek na temat domniemanego konfliktu z Natalią Gonczarową. Jak wyjaśnia, taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca, ponieważ był to wytwór wyobraźni dziennikarzy.
- Moja "wirtualna" rywalizacja z Natalią Gonczarową. Te wszystkie publikacje w prasie, gdzie próbowano nas skłócić wkrótce przestały mnie irytować. Zaczęły bawić. Szybko to przeszło do kategorii całkowitej głupoty i surrealizmu. Dziennikarze wymyślili tę konfrontację, a po każdym meczu z udziałem Dynama Moskwa i Dynama Kazań dostawałyśmy te same pytania. Spodziewali się, że zaczniemy wyrywać sobie nawzajem włosy i będziemy się gryźć - napisała najpopularniejsza rosyjska siatkarka.
- Oczywiste jest to, że kiedy gramy po przeciwnych stronach siatki, to nie czujemy wielkiej miłości dla rywala. Wszyscy jesteśmy ambitnymi sportowcami i chcemy wygrywać. W tym samym czasie jesteśmy także wykształconymi i cywilizowanymi ludźmi, którzy wykonują swoją pracę i starają się, żeby była ona zrobiona jak najlepiej - dodała trzynastokrotna mistrzyni Rosji.
Była siatkarka zdradziła także, co działo się, gdy po sześciu latach gry w Dynamie Moskwa postanowiła podpisać nowy kontrakt z konkurencyjnym klubem Dynamem Kazań.
- Kibice pisali do mnie obrzydliwe rzeczy na portalach społecznościowych. Z czasem przestałam to czytać. Po co mam tracić swoje komórki nerwowe przez osobę, która przegrała zakład u bukmachera? - oceniła 36-latka.
Wydana we wrześniu autobiografia Gamowej dostępna jest tylko w języku rosyjskim. Książkę można kupić w wybranych księgarniach na terenie Rosji. Publikacja dostępna jest także w internetowych sklepach z możliwością wysyłki do Polski.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło