Zdecydowanym faworytem środowego pojedynku w hali pod Dębowcem byli rzeszowianie, którzy walczyć mają o medale w obecnym sezonie PlusLigi. Jednak od początku meczu to BBTS Bielsko-Biała narzucił swoje tempo gry i dyktował warunki przeciwnikom.
Mało brakowało, a bielszczanie pokusiliby się nawet o zwycięstwo za trzy punkty. W końcówkach brakowało im jednak zimnej krwi, a proste błędy przekreśliły szansę na sprawienie sensacji. - Ubolewamy nad tym, że nie mamy chociaż jednego punktu, bo myślę, że nam się należał - mówił po spotkaniu rozżalony Wojciech Siek.
Swoją przewagę podopieczni Rastislava Chudika wypracowali przede wszystkim w bloku. W statystykach pomeczowych zespołowi z Podbeskidzia zapisano dwadzieścia jeden punktów w tym elemencie. Na siatce brylowali przede wszystkim środkowi - Siek oraz Mariusz Gaca. Ten drugi zanotował na swoim koncie sześć skutecznych bloków, czyli tyle samo, ile cała Asseco Resovia Rzeszów.
Imponująca liczba bloków nie wystarczyła jednak na pokonanie drużyny prowadzonej przez Roberto Serniottiego. Katem bielszczan okazał się Jakub Jarosz. Atakujący wrócił do PlusLigi po rocznej przerwie i w Bielsku-Białej zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W sumie zdobył dwadzieścia cztery punkty, kończąc pojedynek z 60 proc. skutecznością w ataku.
BBTS Bielsko-Biała | Element | Asseco Resovia Rzeszów |
---|---|---|
7 | Asy serwisowe | 5 |
9 | Błędy w zagrywce | 13 |
52 proc. (4 błędy) | Przyjęcie pozytywne | 54 proc. (6 błędów) |
41 proc. (44/108) | Skuteczność ataku | 44 proc. (56/126) |
10 | Błędy w ataku | 5 |
21 | Bloki | 6 |
ZOBACZ WIDEO: Armenia - Polska. Oto arena walki o mundial