Marek Bobakowski: Jedna wypowiedź zmieniła wybór selekcjonera w kabaret (komentarz)

Siatkarski związek od kilku tygodni szuka szkoleniowca, który będzie przygotowywał naszą kadrę do mistrzostw świata w 2018 roku. Bardzo ważnych mistrzostw, bo przecież jesteśmy obrońcami tytułu.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Ferdinando De Giorgi (po lewej) i Jacek Kasprzyk (po prawej) WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Ferdinando De Giorgi (po lewej) i Jacek Kasprzyk (po prawej)

"Może nie będzie lepiej, ale będzie śmieszniej" - pod takim hasłem startował w wyborach prezydenckich Jan Pietrzak. Ponad 20 lat temu. Te słowa nadal mają wzięcie. Ostatni przykład to wybór na stanowisko selekcjonera reprezentacji polskich siatkarzy. Nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że procedura wyłonienia następcy Ferdinanda De Giorgiego będzie przypominała - jak mawia Robert Lewandowski - "le cabaret".

Jak wybrać dobrego selekcjonera? Sprawa nie jest łatwa, nigdy nie ma pewności, że zakończy się sukcesem. Jednak wydaje się, że sama procedura jest prosta. Albo związek typuje nazwiska potencjalnych kandydatów, spotyka się z nimi, w końcu wybiera. Albo to kandydaci zgłaszają się do federacji, dochodzi do wymiany poglądów, w końcu poznajemy nazwisko tego najważniejszego trenera w kraju. Można coś tutaj zepsuć? Jeszcze kilka tygodni temu powiedziałbym: nie, nie da się. Kilka tygodni temu...

Nie byłoby obecnego "le cabaretu", gdyby nie ta wypowiedź prezesa PZPS-uJacka Kasprzyka. Cytuję z pamięci: - Widziałbym takie trio: Jakub Bednaruk, Piotr Gruszka i Paweł Zagumny. I to w różnych konfiguracjach.

Słowa pochodzą z wywiadu udzielonego Polskiej Agencji Prasowej. Wywiadu - jak mi mówi dziennikarskie doświadczenie - autoryzowanego. A to oznacza, że po wypowiedzeniu tych słów prezes Kasprzyk pewnie jeszcze raz je przeczytał przed publikacją. W mailu od autora. I zaakceptował. Powiem więcej: te słowa przed pojawieniem się w sieci czytał też rzecznik prasowy PZPS-u, a może i całe biuro prasowe. Jak można było puścić coś takiego w eter? Jak można rzucić pomysł z trzema trenerami? Światowa siatkówka nie zna takiej sytuacji. Kto będzie odpowiedzialny? Bednaruk, Gruszka czy Zagumny? A może każdy po 33,3 proc.? Paranoja.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło

"Tercet egzotyczny", "Trzej muszkieterowie", "Trójkąt Bermudzki" - kibice-internauci natychmiast podchwycili słowa prezesa. Wypowiedź zaczęła żyć swoim życiem. Powstają memy, na Twitterze bez problemu można znaleźć kpiące wpisy, fachowcy łapią się za głowę. A może to był tylko żart ze strony szefa polskiej siatkówki? Może tylko zabrakło w autoryzacji dopisku (śmiech)? Chciałbym w to wierzyć. Ale jakoś nie mogę.

Doszło do tego, że Daniel Pliński - w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem - rzucił: - A może trio Stelmach, Pliński, Murek?

- Brakuje mi na liście jeszcze Kubiaka, Kurka no i oczywiście Drzyzgi. Fabiana Drzyzgi... #nieróbmyjaj - skomentowałem wypowiedź Plińskiego na Twitterze.

Napisałem tak, aby pokazać, w jakim kanale się znaleźliśmy. Zamiast zastanawiać się, czy lepszym kandydatem byłby Vital Heynen, Andrea Anastasi, Bernardo Rezende (nadal się upieram, że warto byłoby spróbować) czy Władimir Alekno, my rozmawiamy o "tercecie egzotycznym i to w różnych konfiguracjach". Dokąd zmierzasz polska siatkówko? Da się jeszcze zatrzymać klątwę Pietrzaka?

Przeczytaj inne komentarze autora >>




Czy trenerem reprezentacji powinien zostać polski trener?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×