Łuczniczka - ZAKSA: Jakub Bednaruk bez recepty na ZAKSĘ. Mistrzowie Polski pozostają niepokonani
Jakub Bednaruk w swojej trenerskiej karierze jeszcze nigdy nie pokonał ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W sobotnie popołudnie wspomniana passa nie została przerwana, bowiem podopieczni Andrei Gardiniego ograli Łuczniczkę Bydgoszcz 3:0.
Dość niespodziewanie początek pierwszego seta należał do gospodarzy, którzy zaskoczyli rywali skuteczną zagrywką (4:1). Minęło sporo czasu, zanim faworyzowani goście zdołali odrobić straty. Pomyłka w ataku Bartosza Filipiaka sprawiła, że remis, po raz pierwszy na tablicy wyników pojawił się przy stanie 11:11. W ofensywie znakomicie spisywał się jednak Metodi Ananiew, przez co mistrzowie Polski nie byli w stanie pójść za ciosem i przejąć inicjatywy. Udało się im to dopiero w końcówce, kiedy w polu zagrywki pojawił się Rafał Buszek. Jego as serwisowy dał kędzierzynianom prowadzenie (17:16) i stanowił wyraźny sygnał, że żarty się skończyły. Od tego momentu przyjezdni kontrolowali przebieg partii, nie pozostawiając złudzeń podopiecznym Jakuba Bednaruka.
Drugiego seta gracze Andrei Gardiniego rozpoczęli mocno skoncentrowani. Dobra gra w obronie i skuteczne kontrataki, pozwoliły im na wypracowanie kilku punktów przewagi (8:4). Miejscowym brakowało pomysłu na grę w ofensywie. Nie pomogły zmiany i wejście na plac gry Jakuba Rohnki oraz Pawła Gryca. Kontakt z rywalem bydgoszczanie utrzymywali głównie dzięki skutecznej grze blokiem (12:16). W końcówce swoje szanse otrzymali dwaj młodzi zawodnicy - Kamil Semeniuk i Kacper Bobrowski. Dla obu siatkarzy była to okazja do zdobycia cennego doświadczenia. O odwróceniu losów seta nie było bowiem mowy. ZAKSA po raz kolejny triumfowała bez większych problemów.
Trzecią odsłonę serią kapitalnych zagrywek rozpoczął Rafał Buszek (4:0). To nie zniechęciło miejscowych, którzy po chwili się otrząsnęli i podjęli walkę. Różnica potencjałów była jednak bardzo widoczna. Benjamin Toniutti mógł dowolnie dobierać opcje w ataku, bowiem jego koledzy rzadko się mylili. Takiego komfortu nie miał Edgardo Goas. Partnerzy Portorykańczyka mocno ryzykowali w ataku, niestety dla nich, rzadko przynosiło to oczekiwany efekt (11:16). W końcówce, w miejsce Sama Deroo, na placu gry pojawił się Rafał Szymura. Podobnie jak w dwóch poprzednich odsłonach, nie wpłynęło to w żaden sposób na grę przyjezdnych. ZAKSA nawet na moment nie zastosowała wobec rywali taryfy ulgowej i ostatecznie po raz szósty w sezonie sięgnęła po komplet punktów.
Łuczniczka Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25, 18:25, 18:25)
Łuczniczka: Ananiew, Goas, Jurkiewicz, Szalacha, Batagim, Filipiak, Kowalski (libero) oraz Rohnka, Gryc, Bobrowski.
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Deroo, Zatorski (libero) oraz Szymura, Jungiewicz, Semeniuk.
MVP: Sam Deroo (ZAKSA).
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy