29-letni przyjmujący w ubiegłym roku również reprezentował barwy Jeniseja Krasnojarsk. Gdyby nie obietnica złożona dyrektorowi klubu, który zmarł w kwietniu tego roku, to rosyjski siatkarz prawdopodobnie podpisałby kontrakt z Biełogorie Biełgorod.
- Powiem tak. Zostałem tu na drugi sezon tylko z powodu Edika. Zrobiłem to dla niego. Poprosił mnie, żebym został w Krasnojarsku. Miałem dobre oferty z innych klubów. Była propozycja z Biełgorodu. Nie mówię tu o kwestii finansowej. Zostałem tu, ponieważ takim jestem człowiekiem - obiecałem, że zostanę w zespole i nie zamierzam go porzucać. Gdybym teraz opuścił drużynę, to Jenisej byłby w czarnej d***e - powiedział były zawodnik Zenitu Kazań.
Mistrz Europy z 2013 roku zdradził również, że otrzymał od szkoleniowca Jeniseja propozycję pełnienia funkcji kapitana.
- Możliwe, że w czasie meczu dzielę się swoimi opiniami, ale poza boiskiem tego nie robię. Nie lubię doradzać trenerowi czy sztabowi, nie jestem taką osobą. To nie dla mnie. Klub jest winien mi pieniądze za ubiegły sezon, ale nic z tym nie robię. W tym roku zapytano mnie, czy zostanę kapitanem drużyny, odmówiłem. Nie lubię gadać, wolę pracować - stwierdził dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów.
Aleksiej Spiridonow to jeden z najpopularniejszych siatkarzy w serwisie Twitter. Kontrowersyjne wypowiedzi Rosjanina codziennie czytają tysiące kibiców. Jak sam przyznaje, jego opinie przeważnie nie są pozytywnie odbierane.
- Wielu osobom nie podoba się to, co piszę, ale ja to lubię. Nie zmuszam nikogo do czytania. Kałasznikowa, którego trzymam w garażu, nikomu do głowy nie przystawię. Nie jestem taki, na jakiego kreuję się w w serwisach społecznościowych. To tylko maska czarnego charakteru, łajdaka. Po prostu dobrze się tam bawię - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek: Spała jest moim drugim domem