Skandal w lidze siatkarek. Awantura w meczu na szczycie

Do bulwersujących zdarzeń doszło w meczu II ligi siatkarek pomiędzy ekipami KS Marba Sędziszów Małopolski i SAN-Pajda Jarosław (2:3). W negatywnej roli wystąpił trener przyjezdnych oraz kibice gospodarzy.

"W trakcie meczu doszło do incydentów, jakie nie powinny mieć miejsca podczas imprezy sportowej" - relacjonuje sprawę serwis polsatsport.pl. Trener gości Piotr Pajda miał bluzgać na sędziów, a po czerwonej kartce nie chciał opuścić hali. Zrobił to dopiero wówczas, kiedy - według jego relacji - został kopnięty przez kibica.

KS Marba Sędziszów Małopolski wydała oświadczenie w sprawie wydarzeń w hali. "Zarówno Trener przyjezdnych, jak i ich fizjoterapeuta zachowywali się bardzo agresywnie, tj. kopali z wściekłością sprzęt leżący dookoła i wszystko, co znajdowało się w zasięgu jego rąk i nóg. Mecz kilkukrotnie był przerywany, bo pani sędzina wzywała Kapitan gości do siebie, by ta uspokoiła swego Trenera. Jednak nie przyjmował on do wiadomości żadnych komunikatów" - czytamy w oświadczeniu. Po incydencie z kibicem Pajda razem z całą drużyną udał się do szatni. Nieoczekiwana przerwa trwała 25 minut.

"Pan Pajda zagroził, że nie dokończy meczu, gdy za ławką jego drużyny nie będzie kibiców obu drużyn. Klub KS Marba zgodził się spokojnie na warunek Pana Pajdy. San-Pajda wygrał tie-breaka 16:14. Zachowanie Piotra Pajdy jest słynne w podkarpackiej siatkówce. Dlaczego wszyscy się go boją? Dlaczego pozwolono, by mecz przebiegał w tak skandalicznej atmosferze wykreowanej przez Pana Piotra Pajdę? Historia polskiej siatkówki nie zna przypadku, by jedna z drużyn z własnego widzi mi się zeszła z boiska, po czym po pół godzinie wróciła i jak gdyby nigdy nic, grała dalej. Bez konsekwencji. Bez kar. Za całkowitym przyzwoleniem sędziów i Pana Delegata z PZPS" - dodano.

- Naszą ekipę obrzucano epitetami w stylu "szmaty", "k...wy", choć w takiej atmosferze nie ma komfortu grania. Mamy młodą drużynę, sporo juniorek, które po czymś takim mogą tracić chęć do gry - relacjonuje w rozmowie z polsatsport.pl Piotr Pajda. - Gdy schodziliśmy do szatni, podbiegło do nas dwóch osiłków, którzy próbowali zaatakować dziewczyny. Jednak w momencie, gdy organizatorzy zapewnili nas, że zaprowadzili już porządek, wróciliśmy na boisko, by rozstrzygnąć to spotkanie w sportowej walce. Wygraliśmy 16:14, a po meczu rywalki wraz z grającą trener nie podeszły do nas, by podziękować za rywalizację.

Cała sprawa budzi w szeregach obu drużyn wielkie emocje. Wydarzeniami najprawdopodobniej zajmie się Polski Związek Piłki Siatkowej.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polski siatkarz zaskoczył rywali w LM. "Szalony finisz!"

Źródło artykułu: