Do niedawna wydawało się, że dysponujący ogromnym budżetem Zenit Kazań nie musi martwić się o zatrzymanie w składzie swoich największych gwiazd. Na świecie jest bowiem niewiele klubów mogących konkurować z rosyjskim potentatem. W ostatnim czasie w Superlidze pojawił się jednak nowy gracz - Zenit Sankt Petersburg. To właśnie ta ekipa wymieniana jest w kontekście ewentualnego transferu Wilfredo Leona.
- Pomimo, że Zenit powstał zaledwie kilka miesięcy temu - jest oczywiste, że potencjał tego klubu jest ogromny. Nie zapominajmy o bardzo solidnym sponsorze zespołu - Gazprom, którego wsparcia nie da się przecenić. Jeśli otrzymam ofertę, najpierw rozważę ją i omówię z żoną i przyjaciółmi. Nie odrzucę takiej oferty i mogę powiedzieć, że jestem otwarty i gotowy na wszystko - przyznał Wilfredo Leon w wywiadzie dla strony klubowej Zenitu Sankt Petersburg.
Losy jednego z najlepszych siatkarzy świata od pewnego czasu szczególnie interesują polskich kibiców. Powodzeniem zakończyły się bowiem starania działaczy PZPS, o zgodę na występy 24-latka w Biało-Czerwonych barwach. Nie można więc wykluczyć, że w lipcu 2019 roku pochodzący z Kuby zawodnik, zadebiutuje w polskiej kadrze.
- Podczas Mistrzostw Świata w 2018 roku nie będę grał z powodu dwuletniej karencji wymaganej przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej dla graczy, którzy zmienili sportowe obywatelstwo. Ale prawdopodobnie w lipcu 2019 dołączę do zespołu w ramach przygotowań do następnych Mistrzostw Europy. Mam nadzieję, że będę w dobrej kondycji fizycznej, będę mógł trenować z innymi graczami, walczyć o miejsce w składzie i co najważniejsze - z powodzeniem rywalizować z drużyną narodową na turniejach - powiedział Wilfredo Leon.
- Nie myślę, że przyjdę i powiem "Oto jestem!". Jestem takim samym zawodnikiem jak każdy z 14 siatkarzy, którzy decyzją federacji zostaną powołani do drużyny narodowej. Jeśli znajdę się w tym gronie, zrobię wszystko co możliwe, aby nawiązać współpracę z partnerami, postaram się urozmaicić naszą grę - przyznał przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia: Byłam zszokowana, że ktoś może mnie tak bardzo wyzywać