Trefl Gdańsk rozpoczął sezon od drugiej kolejki, przez co zespół zaległe spotkanie musiał rozgrywać w środku tygodnia. Terminarz ułożył się w ten sposób, że cztery spotkania z rzędu gdańszczanie rozgrywali na wyjeździe, a to nigdy nie jest komfortowa sytuacja, szczególnie, że grali kolejno w Olsztynie, Kielcach, Bełchatowie i Lubinie. Poza pierwszą, nie były to krótkie podróże.
Mateusz Mika wystąpił w starciach z Indykpolem AZS i Dafi Społem, ale zabrakło go w meczach z PGE Skrą i Cuprum. - Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego Mateusz nie zagrał. W tym tygodniu przejdzie badania i wówczas zadecydujemy czy będzie mógł zagrać, chociaż na ostatnim treningu czuł się już dużo lepiej - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Andrea Anastasi. Na szczęście problemy nie dotyczą już kolana, które było przyczyną rozbratu z kadrą w ostatnim sezonie. Przyjmujący narzeka na mięśnie.
Pod nieobecność podstawowego zawodnika, w wyjściowej szóstce dwukrotnie miał okazję się pojawić Wojciech Ferens, powracający po poważnej kontuzji zerwania więzadeł.
Trefl wygrał trzy z czterech wyjazdowych spotkań w ostatnim miesiącu. Z Cuprum i Indykpolem AZS po tie-breakach. Jedynie PGE Skra okazała się zdecydowanie lepsza i wygrała 3:0 przed własną publicznością.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polski siatkarz zaskoczył rywali w LM. "Szalony finisz!"