Zenit Kazań z Pucharem Rosji. Problemy zdrowotne Wilfredo Leona

Materiały prasowe / CEV / Zenit Kazań znowu mierzy w mistrzowski tytuł
Materiały prasowe / CEV / Zenit Kazań znowu mierzy w mistrzowski tytuł

Finałowy mecz Pucharu Rosji okazał się kapitalnym widowiskiem. Siatkarze Kuzbassa Kemerowo byli bliscy sprawienia olbrzymiej niespodzianki i wyrwania trofeum faworyzowanemu Zenitowi Kazań. W tie-breaku górą byli jednak gracze Władimira Alekny.

Sobotnie mecze półfinałowe Pucharu Rosji nie obfitowały w zbyt wiele emocji. Decydująca batalia z nawiązką zrekompensowała jednak fanom ich brak. Zgodnie z oczekiwaniami, zwycięsko wyszli z niej siatkarze Zenitu Kazań, jednak równie wielkie brawa jak triumfatorzy, zebrali pokonani.

Już pierwszy set pokazał, że finał, może być emocjonującym widowiskiem. Siatkarze Kuzbassu weszli w mecz bez kompleksów i przez większość czasu kontrolowali przebieg partii. Zenit zdołał dojść do głosu tylko na moment, kiedy po udanych akcjach Wilfredo Leona i Matthew Andersona zmniejszył straty do jednego punktu (11:12). Później jednak inicjatywa wróciła na stronę podopiecznych Tuomasa Sammelvuo, którzy dzięki doskonałej grze w przyjęciu i obronie, triumfowali 25:19.

Kolejne dwie odsłony rozgrzały fanów do czerwoności. Nie rozwiały jednak wątpliwości odnośnie tego, kto zdobędzie trofeum. Siatkarze Władimira Alekny nie zamierzali bowiem oddać pucharu bez walki. Potwierdzili to, dwukrotnie rozstrzygając zwycięsko rywalizację na przewagi.

- Różnica polegała na tym, że oni często znajdowali się w takich sytuacjach i zazwyczaj rozstrzygali je na swoją korzyść. My to doświadczenie musimy dopiero zdobyć - tłumaczył po spotkaniu szkoleniowiec ekipy z Kemerowa.

Jednak jeżeli ktoś liczył, że faworyt finału w czwartej partii zdoła dobić rywala, musiał być mocno zaskoczony. Nic takiego bowiem nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie, zawodnicy Kuzbassa nie pozwolili się złamać i po drugiej przerwie technicznej wrzucili wyższy bieg, doprowadzając do tie-breaka. Dopiero w nim zespołowi z Kemerowa zabrakło atutów. Nie udało się powstrzymać fantastycznego trio Leon - Anderson - Michaiłow i w efekcie Zenit Kazań zwyciężył 15:11, sięgając po raz siódmy w historii po Puchar Rosji.

- To niefortunne, że przegraliśmy, ale jest to miejsce, na które zasługujemy w tej chwili. Dla nas to dobry wynik, ponieważ zespół jest stosunkowo nowy, gracze są młodzi, obiecujący. Zmierzamy we właściwym kierunku - powiedział po finale Siergiej Makarow.

Radości z wygranej nie ukrywał Władimir Alekno, który po meczu zdradził, że sukces okupiony został kontuzją Wilfredo Leona. Zawodnik zagrał na turnieju Final Four, mimo że od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją łokcia. Uraz nie jest groźny, ale wiadomo już, że jeden z najlepszych przyjmujących na świecie, nie wystąpi w inauguracyjnym spotkaniu Ligi Mistrzów.

- Dzisiaj znaleźliśmy się na krawędzi, jednak nie wynik, a forma zespołu przed Klubowymi Mistrzostwami Świata była dla mnie najważniejsza. Fizycznie nie wyglądamy najlepiej. Cieszy mnie jednak, że zespół pokazał charakter. Drugie miejsce byłoby dla nas porażką. Ciężko się gra w takiej sytuacji, kiedy nie istnieje margines błędu. To bardzo trudne, możecie mi wierzyć - powiedział legendarny rosyjski szkoleniowiec.

Finał Pucharu Rosji:

Zenit Kazań - Kuzbass Kemerowo 3:2 (19:25, 26:24, 26:24, 21:25, 15:11)

Zenit: Anderson (18), Wolwicz (14), Leon (22), Butko (4), Gutsaljuk (2), Michajłow (17), Wierbow (libero) oraz Aleksiejew (3), Samojlenko (6), Pantelejmonenko.

Kuzbass: Podleśnik (18), Kobzar (1) Paszycki (13), Tawasiew (11), Poletajew (22) Nikitin (13), Kerminen (libero).

ZOBACZ WIDEO: Kolejna wpadka Realu Madryt - zobacz skrót meczu z Athletic Bilbao [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)